Przewidując, że oczekujących na światełko trzeba będzie jakoś rozgrzać, sztab postarał się o gorący barszcz na miejscu. Popijając rozgrzewającą, aromatyczną zupkę można było jeszcze wrzucić grosz do puszki WOŚP.
fot. Sławomir Ryfczyński
Pociąg, oficjalnie zwany świnoujskim korowodem WOŚP odjechał ze stacji „Świnoujście-Serce Centralne”. Pociągnął za sobą kilka wagonów pasażerów. Wsiadać można było „na gapę”, a kolejni podróżni dołączali po drodze. Pociąg dostosował swoją prędkość do możliwości dzieci i seniorów. Wielu wskakiwało do składu po drodze. W odróżnieniu od wiodącego krajowego przewoźnika, nie było mowy o spóźnieniu. Wręcz przeciwnie. Pasażerowie byli na stacji końcowej przy Placu Mickiewicza przed czasem. W oczekiwaniu na godzinę 20.00 pysznie się bawili.
Przewidując, że oczekujących na światełko trzeba będzie jakoś rozgrzać, sztab postarał się o gorący barszcz na miejscu. Popijając rozgrzewającą, aromatyczną zupkę można było jeszcze wrzucić grosz do puszki WOŚP.
fot. Sławomir Ryfczyński
To były ostatnie chwile ulicznej zbiórki w czasie XXV finału. Inny sposób na rozgrzewkę zaproponował didżej. Po placu znów ruszył pociąg w rytm znanego przeboju Ryszarda Rynkowskiego.
fot. Sławomir Ryfczyński