Gdy po publikacji artykułu Pan Jerzy wszedł do ośrodka, czekała go nieprzyjemna rozmowa, której świadkami byli inni podopieczni. Pan Jerzy po przykrych słowach, usłyszał że godło nie zostanie powieszone.
- Rozmowa miała miejsce przy wszystkich podopiecznych. Zapytano mnie, czy wiem gdzie się znajduje? Po tym oświadczono że godło nie będzie wisiało wcale i mam je zabrać, a jeśli ktoś będzie chciał aby godło wisiało to zrobią własne które powieszą. Zostałem wyrzucony razem z godłem. Myślę że to represje po upublicznieniu sprawy - mówi Pan Jerzy.
Po rozmowie z Panem Jerzym, postanowiliśmy zadzwonić do Pani Dyrektor Anny Junak i poprosić o odniesienie się do sprawy. Pani Anna nie chciała z nami rozmawiać.
- Nie mam nic do powiedzenia. Nie będę z Panem już rozmawiała - powiedziała w rozmowie telefonicznej Anna Junak.