Wśród cmentarnych alejek czeka nas dziś niezwykła podróż w czasie. I oni czekają, na naszą myśl, cichą modlitwę, wspomnienie. Dla tych z nas, którym doskwiera jeszcze świeża rana pożegnania to trudny dzień i trudne spotkanie. Ale przecież, dla ogromnej większości z nas dziś wędrują między mogiłami przede wszystkim nasze wspomnienia. Już uspokojone upływem czasu, już chłodniejsze choć… czy mogą kiedykolwiek ostygnąć?!
Serce nie bije miarowo, myśl także nie daje spokoju. Dlaczego On, dlaczego Ona /?/ przecież to równie dobrze ja mogłem być wówczas w tym samochodzie(!) Plątanina ścieżek cmentarnych i plątanina naszych myśli. To nie jest święto ukojenia…
Trochę to nawet dziwne, że tak idziemy. Że tylu nas rozgrzebuje bolesne wspomnienia. Paradoks?! Tak bo to rozdrapywanie ran o dziwo przynosi ukojenie. Z każdego zielonego domu wyziewa przekonanie o nieuchronności, z którą nie „trzeba”, z którą warto się pogodzić! Na dowód odnajdziemy uśmiechy nad grobami, wzajemną życzliwość, z którą łatwiej żyć. To Oni nas jej uczą. Przyjmijmy tę lekcję w pokorze, w cieniu krzyża, w ciszy płonącego znicza…