iswinoujscie.pl • Niedziela [16.10.2016, 19:55:04] • Świnoujście

Swinemünde? A to Polska właśnie...

Swinemünde? A to  Polska właśnie...

fot. Sławomir Ryfczyński

Położenie przygranicznych miejscowości jest z pewnością rajem dla handlowców, właścicieli punktów gastronomicznych, stoisk, zakładów usługowych i praktycznie wszystkich obiektów, gdzie i tak jest taniej, niż kawałek dalej, za granicą. Świnoujście rozkwitło na początku lat 90. i do dziś stoi przygranicznym handlem. Targowiska Warta, Orion, ulica "Sezamkowa" to istne eldorado dla sprzedawców, jak i klientów. Można tam kupić wszystko: od wędki i sera, poprzez krasnala, wiklinowy fotel, skończywszy na fajerwerkach i kiełbasce z rożna. Przedzierając się przez gwarne uliczki między straganami ma się jednak wrażenie, że w ferworze zabiegów o każdego klienta sprzedawcy wprowadzili swoistą "nowomowę".

Nie wystarczają już wszechobecne szyldy informujące, że schaschlik, zigaretten, taschen czy körben, bo niemal każdy handlujący próbuje nawiązać kontakt z niemal każdym mijającym jego stoisko - nie zawsze są to Niemcy. Jednak wystarczy przytępić słuch, unikać kontaktu wzrokowego z towarem wyłożonym na straganie i maszerując zdecydowanym krokiem wyminąć wszystkie te atrakcje niemieckiego rynku.

Swinemünde? A to  Polska właśnie...

fot. Sławomir Ryfczyński

Pełni ufności w odrębność terytorialną , kulturową i językową, możemy skierować się teraz w stronę centrum lub promenady. Jeszcze tylko kilka razy wzrok nasz złowi friseura, fisch i billige, a już wracamy na nasze rodzime ulice z kawiarniami i restauracjami. Wprawdzie każda z nich posiada dwujęzyczne menu, ale nie jest to w większości przypadków narzucane w postaci wielkich niemieckich liter. Zupełnie inaczej jest na promenadzie, o tej porze roku niemal zupełnie zdominowanej przez kuracjuszy, turystów i spacerowiczów zza naszej zachodniej granicy. Dla nich wystawiane, wywieszane, rozdawane są informacje o kuszących cenach glühwein, hacken, salat, kuchen, eis i wielu innych restauracyjno - kawiarnianych specjałach. Potykacze, tablice, szyldy, gdzie króluje język niemiecki, to stały element naszej promenady, podobnie jak niemieccy klienci, do których to wszystko jest adresowane. Nie da się ukryć - właściciele punktów handlowych i usługowych, restauratorzy, hotelarze żyją głównie z gości przyjeżdżających z Niemiec. Tak było, jest i będzie.

Kiedy znuży nas spacer po promenadzie i potykanie się o niemieckojęzyczne reklamy obiadów, możemy po pańsku, z fantazją przejechać się dorożką. Jest ich wiele, woźnice rozmowni, konie raczej zadbane, nic, tylko z kopyta pomknąć w dowolnie wybrane miejsce...Tylko rodzi się jakaś natrętna wątpliwość - dokąd właściwie dojedziemy? Rzeczywistość alternatywna czy nadgorliwy miłośnik germańskiej onomastyki?

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/45164/