Zdaniem pana Wiesława, jego poprzedni list zbyt skrótowo ujmował minusy związane z funkcjonowaniem terminala promowego, stąd – jak sądzi - taka fala oburzenia powstała wśród Czytelników.
Przecież wiadomo, że nikt na plecach nie będzie nosił towarów w XXI wieku - pisze pan Wiesław. - Ale pytanie jest, co z tego mają mieszkańcy Świnoujścia? To, co mamy to widać, słychać i czuć. Hałas, zanieczyszczenie środowiska, tłok na kanale i tłok na trasie do Szczecina. Jeśli ktoś kiedyś jechał w kawalkadzie TIRów, to wie, o czym mówię. Ciągle słyszymy w koło. Bo IM się nie opłaca, bo ONI chcą jeździć szybciej, bo ONI chcą mieć bliżej, itd. Ok., nie ma problemu. Ale co z tego mamy my, mieszkańcy Świnoujścia? Na jakim poziomie są wpływy do budżetu miasta z tej działalności, poza podatkami gruntowymi? Szacunkowo ile procent? A może jest to 50% i okazuje się, że tylko dzięki nim żyjemy? Ile firm obsługuje terminal i ile jest z tego zarejestrowanych w Świnoujściu? Gdzie lądują podatki z tej działalności? Jaki procent mieszkańców Świnoujścia, ze wszystkich zatrudnionych, pracuje w terminalu? Czy to jest to 100%, a może 5%? Ilu orientacyjnie pasażerów wysiadających z promów, przepływa do miasta i tu wydaje swoje pieniążki? Czy może wszyscy wsiadają do samochodów, pociągów i jadą dalej? - pyta nasz Czytelnik.
Czy te WIELKIE WSPANIAŁE BOGATE firmy, które tam funkcjonują, właściciele promów, wybudowały w mieście jakieś przedszkole, może naprawiły jakąś ulicę lub chodnik? A może sponsorują, jaką miejską drużynę sportową? – padają kolejne pytania. -I wreszcie ostatnie pytanie. Czy te ogromne pieniądze, które przepływają przez Terminal w Świnoujściu, przepływają nam też tylko koło nosa?
O odniesienie się do listu poprosiliśmy Urząd Miasta, Terminal Promowy i Żeglugę Bałtycką. Czekamy na odpowiedzi.