Chciał wciągnąć kobietę do lasu. Na szczęście, broniła się zaciekle

W niedzielny poranek, przed godziną dziewiątą, około 60-letnia mieszkanka Świnoujścia wybrała się na spacer. Szła ulicą Karsiborską do męża, który w okolicy łowił ryby.

Tuż przed ostatnim zakrętem, kobieta wpadła na pomysł, by zajrzeć do lasu. Chciała sprawdzić, czy pojawiły się w nim już grzyby. Przy jednym z drzew zobaczyła mężczyznę. Szybko wycofała się na ścieżkę rowerową.

Przyspieszyła kroku, wyciągając przy tym z kieszeni pęk kluczy. Nagle zorientowała się, że facet idzie za nią. Szła jeszcze szybciej. Nagle złapał ją za głowę. Popchnął na ścieżkę. Rzucił się na nią i zaczął dusić.

Podczas szamotaniny, kobieta uderzała mężczyznę pękiem kluczy. Napastnik miał zasłoniętą twarz. Owinięty był szarą taśmą, którą okleja się paczki pocztowe. W pewnej chwili złapał ją za twarz. Wtedy ugryzła go w palec. Aż do kości.

Wszystko działo się szybko. Był jednak moment, gdy napastnik chciał ją wciągnąć do lasu. Przez głowę przemknęła jej wtedy myśl, że będzie już po niej. Broniła się więc zaciekle.

Mężczyzna prawdopodobnie nie był młodzikiem, bo taki ma więcej sił. Niespodziewanie odpuścił. Prawdopodobnie w tym momencie zobaczył nadjeżdżające samochody z przeprawy karsiborskiej.

Wezwano policję. Funkcjonariusze zabezpieczyli pozostawione przez napastnika ślady.

Kobieta jest posiniaczona. Ma złamaną rękę.

W miejscu, w którym doszło do napadu, codziennie biega, jeździ na rowerach i rolkach mnóstwo osób. W tym dzieci i kobiety w różnym wieku. Dlatego ostrzegamy, by miały się na baczności.

- W niedzielę przed godziną 10.00 interweniowaliśmy przy ulicy Karsiborskiej w związku z mężczyzną, który miał zaatakować 65-letnią kobietę. W tej sprawie zostało wszczęte śledztwo, o szczegóły proszę pytać Prokuraturę Rejonową w Świnoujściu. - mówi oficer prasowy KMP w Świnoujściu asp. sztab. Beata Olszewska.