Na pierwszym miejscu minusów związanych z istnieniem bazy promów do Szwecji jest zanieczyszczenie środowiska i hałas – czytamy w liście pana Wiesława – (kuriozalna sprawa, bo od pewnego czasu promy stojące (cumujące) przy nabrzeżu ciągle, powtarzam: całą dobę, mają włączone silniki. Ta sytuacja trwa od około półtora miesiąca i to mogą potwierdzić wartownicy w bazie wojskowej na Steyera. Ja mieszkam na Lutyckiej, to w nocy cały czas słychać hałas włączonych silników (agregatów). Pewnie nie chce im się przełączyć na prąd z nabrzeża lub jest za drogi. Straż Miejska, rozkłada jak zwykle ręce.
Drugi minus: tłok na wąskim kanale – wylicza pan Wiesław. – Trzeci: TIRy, wagony. Przecież te wszystkie TIRy i wagony jadą do Szczecina, przynajmniej 99 procent. I teraz one jadą wte i wewte. Te na prom i te z promu. Jak bardzo rozładowałoby drogę do Szczecina i kolej, gdyby promy tam dopłynęły. A tam wyjazd od razu na autostradę.
Czwarty minus: Pasażerowie. Myślę, że pasażerowie w większości też jadą do Szczecina. W Świnoujściu można by zrobić tylko przystanek dla wysiadających i dodatkową atrakcję - przejażdżka promem do Szczecina spod kapitanatu i z powrotem (kasyno, bary, sklepy - oni by na to poszli).
Pewnie jest sporo jeszcze innych minusów, bo raczej o zatrudnieniu mieszkańców miasta (miejsca pracy) to raczej w porównaniu z minusami to nie ma co wspominać – czytamy dalej w liście. - Pewnie parę osób. Zresztą pracują na długie zmiany i nie mieliby problemów z ewentualnym dojazdem. A piękne nabrzeże można by świetnie zagospodarować.
O odniesienie się do listu poprosiliśmy Urząd Miasta, Straż Miejską, Terminal Promowy i Żeglugę Bałtycką. Czekamy na odpowiedzi.