- Musiałem się rozpędzać, żeby wjechać - mówił nam w niedzielę kierowca karetki, wezwanej do ratowania kitesurfera, który o mały włos a utonąłby w Bałtyku.
Niedawno pisaliśmy, że specjalny wjazd na plażę jest niemal zupełnie zasypany. Inaczej widzi to Ewa Wileńska, kierownik kąpieliska.
Zdaniem kierownik kąpieliska, stopień zapiaszczenia wynikał to z niekorzystnych warunków pogodowych t.j. bardzo silnego północnego wiatru z stałymi porywami, jakie występowały w sobotę, oraz niedzielę, czyli przyczyn niezależnych od funkcjonowania Ośrodka - czytamy w przesłanej nam informacji. - Operator zewnętrzny odpowiedzialny za odpiaszczanie ciągów i kładek pieszych, wykonywał czynności udrażniające w godzinach wczesno porannych, ale natężenie wiatru było tak silne, że efekty pracy po każdej kolejnej godzinie były niweczone (na zdjęciu widoczne są przejściowe pryzmy).Skutki wietrznej pogody są niwelowane w kilka godzin. Udrożnienia zasypanych kładek i ciągów pieszych, w większości – wykonywane są ręcznie.
W odniesieniu do przejazdu karetki na plaży i wjeździe, jak widać na Państwa filmie, pojazd ratowniczy nie uległ „zakopaniu się”. Przy niewielkim wzniesieniu, zwiększył prędkość i pokonał nanos, co nie stanowiło dla niego żadnego problemu – czytamy w piśmie.