Firma Energopol, która zarządza pracami, sprowadziła specjalnie do tego celu, ogromny dźwig, który może podnieść aż 200 ton! Kadłub, nieukończonego betonowca typu Wiking został wcześniej pocięty na mniejsze elementy. Prace wykonywali saperzy.
- W całości trudno byłoby go wyciągnąć – mówi jeden ze znawców militariów. – Jakiś czas temu był w Świnoujściu nawet przedstawiciel konserwatora zabytków ze Szczecina. Zastanawiano się czy nie wyciągnąć kadłuba w całości. Ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu.
Tym bardziej, że w regionie – jak tłumaczyli wówczas pracownicy konserwatora zabytków – mamy dwa zatopione betonowce – i to w całości. Jeden przy Wisełce, drugi w jeziorze Dąbie.