Prośba niemieckiego armatora nie dla wszystkich była zaskoczeniem. Od dłuższego już czasu największy operator statków wycieczkowych pomiędzy Polską i Niemcami zgłaszał potrzebę „ucywilizowania przystani, z której korzysta w Świnoujściu. W planach jest budowa budynku przystani. Aby te plany mogły stać się konkretnymi projektami radni musieli uchwalić korektę planu zagospodarowania tego obszaru. W odczytanym przez prezydenta uzasadnieniu do wniosku znalazła się również wola „wpisania” zmodernizowanej i rozbudowanej przystani w powstający miejski bulwar. Tym samym ciąg ucywilizowanego nabrzeża zostałby przedłużony.
Prezentując radnym tę koncepcję prezydent zaznaczył jednak, że niemiecki armator nie jest jedynym podmiotem z tego obszaru, który planuje zainwestować w infrastrukturę nabrzeży. Ujawnił w tym momencie pismo jakie skierował do niego dowódca Morskiego Oddziału Straży Granicznej. Jednostka zwróciła się prośbą „o uwzględnienie jej interesów na tym obszarze”. Te interesy to planowana budowa zaplecza technicznego dla jednostek pływających Straży Granicznej.
Po przedstawieniu nadesłanych do niego pism, prezydent poinformował radnych, że pozytywne ich załatwienie będzie wymagać dalszych zmian i korekt na południowym odcinku budowanego bulwaru. W przypadku Adlera sprawę można było załatwić osobno gdyż odnosiła się do odcinka na podstawie umowy dzierżawy wieczystej przez tą firmę. I tak też się stało. Projekt poparła nie tylko koalicja rządząca.
Radna Elżbieta Jabłońska z Platformy Obywatelskiej powiedziała, że to „wspaniały pomysł”. Zastrzegła jednak, że jej ugrupowanie ma nadzieję, iż nadal na tym terenie będą mogły funkcjonować ogródki gastronomiczne przedsiębiorców prowadzących działalność po drugiej stronie ulicy. Ustalenie kto i na jakich zasadach prowadzić ma działalność wzdłuż bulwaru powinno być za jakiś czas przedmiotem osobnej debaty.