Karę anulowano, choć była wystawiona prawidłowo?

18 marca ubiegłego roku mieszkanka w Świnoujścia jechała autobusem komunikacji miejskiej. Miała ponad 70 lat. Sądziła, że ma prawo do darmowych przejazdów. Innego zdania był kontroler. Wystawił jej mandat za przejazd bez biletu.

W wyjaśnianie sprawy zaangażował się szef Komunikacji Autobusowej. Podtrzymał jednak stanowisko kontrolera. Kobieta miała przy sobie tylko paszport szwedzki, a do bezpłatnego przejazdu uprawnia obywatelstwo polskie. Trzeba je potwierdzić wydanym w Polsce dokumentem.

Do kobiety z autobusu wezwano… policję. Według Komunikacji Autobusowej, była to standardowa procedura służąca ustaleniu tożsamości – czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały, którym zajmą się radni. To nie koniec historii. Udano się do mieszkania kobiety. Tam kobieta pokazała… legitymację rencisty. Niestety, bez zdjęcia. Stwierdzono, że dokument nie spełnia wymogów uprawniających do korzystania z bezpłatnej komunikacji.

Skończyło się jednak na przeprosinach za sytuację, w której kobieta mogła się poczuć "niekomfortowo"- czytamy w uzasadnieniu uchwały. Karę anulowano. A właściwie przerzucono ją na kontrolera, który – jak stwierdzono – zachował się nieprofesjonalnie – czytamy w projekcie uchwały.

Teraz najciekawsze: Rada nadzorcza Komunikacji Autobusowej twierdzi, że kara została nałożona na Szwedkę… prawidłowo. Kontroler realizował przepisy ustalone przez radę miasta. Anulowanie opłaty za przejazd bez biletu było niezasadne, bo niezgodne z Regulaminem przewozów zbiorowych KA.

Wątpliwości budzi wizyta w domu kobiety. Według przepisów miała bowiem 3 dni na dostarczenie wymaganego dokumentu, by anulowano jej karę.

W kwietniu ub. r. Szwedka złożyła skargę na kontrolera na nieuzasadnione wystawienie jej mandatu.

12 czerwca poskarżyła się zaś radzie miasta na prezydenta Janusza Żmurkiewicza. Jak brzmiała tym razem skarga, z projektu uchwały nie wynika.