Od 15 lipca, pod okiem dwojga „profesorów” grono uzdolnionych młodych wokalistów szlifowało swoje umiejętności. Cały czas jednak, „w podkładzie niejako tych wokalnych ćwiczeń leżało przygotowanie spektaklu, który będzie podsumowaniem dwutygodniowej pracy. Piosenki Jonasza Kofty to niezwykle wdzięczny dla wokalisty temat. Melodyjne, a jednocześnie wymagające i zachęcające do własnej interpretacji. Któż ich nie zna?! „Wakacje w blondynką”, ”Pamiętajcie o ogrodach”, „Radość o poranku”… Ale Kofta to nie tylko autor chwytliwych przebojów. Napisał wiele mądrych, lirycznych tekstów.
W czasie tego koncertu poznaliśmy go z wielu stron. Dla licznych widzów było to w niejednym przypadku prawdziwe odkrycie!
„Moja paranoja” to koncert nawiązujący do najlepszych tradycji Famy. Nie tam jakieś zwykłe śpiewanie chwytliwych piosenek. To widowisko wzruszające dające do myślenia. Zadziałało nie tylko na uszy słuchaczy. Autorzy zadbali o elementy choreografii, stroje, a nawet swoistą dekorację Sali.
Jonasz Kofta był obecny nie tylko w tekstach, Przemawiał własnym głosem z archiwalnych nagrań, pojawiał się na zdjęciach i filmach.
W ten sposób Fama-wyrosła z korzeni studenckiej kultury-oddała hołd człowiekowi, który tej kultury stał się legendą, m.in. postacią związaną ze słynnymi warszawski „Hybrydami”. Fama sięga do korzeni. Bo jej przeszłość i tradycje to powody do prawdziwej chluby. Dzisiejsi Famowicze przyjechali tu jednak po to by podobnie o dzisiejszej Famie mogły mówić przyszłe pokolenia.