- Rządowe zapowiedzi budzą nasze obawy także dlatego, że pojawiają się dwie kolejne kwestie. Jako regiony jesteśmy chwilę po budowaniu regionalnych programów operacyjnych, które mają wspierać rozwój edukacji w pewnych ramach i w wypracowanym systemie. Jak dalej procedować i je rozwijać? Z drugiej strony jest sprawa zapewnienia trwałości projektów infrastrukturalnych, realizowanych ze środków europejskich. Te zmiany są wspólnym wyzwaniem, wszystkich szczebli samorządu oraz ministerstwa – mówił marszałek Olgierd Geblewicz.
Minister Maciej Kopeć przytaczał argumenty, które miały uzasadniać likwidację gimnazjów - Gimnazjum miało być szkołą, która miałaby ponad 300 uczniów i miała być oddzielona od podstawówki. Dziś większość gimnazjów ma ok. 150 uczniów i funkcjonuje w zespołach szkół, czyli dalej wraz ze szkołą podstawową. Badania wskazały też nikłe efekty edukacyjne gimnazjów. Według nich najlepsze wyniki są tam, gdzie jest homogeniczność podstawówek i gimnazjów. Gimnazja nie spełniły swojej najważniejszej roli, jaką miało być wyrównywanie szans. Najważniejszym czynnikiem wciąż jest zamożność i wykształcenie rodziców – mówił minister, który zaznaczał - każde przejście kolejnego progu edukacji powoduje spadek wyników. Uczeń musi odnaleźć swoje miejsce w grupie. Najlepiej jak nie zmienia środowiska, a zmienia się nauczyciel.
Minister zapowiedział, że wprowadzony będzie okres przejściowy - Reformę chcemy wprowadzić od 2017 lub 2018 roku. Będzie nowa , 8-letnia szkoła podstawowa, nowe licea i nowy pomysł na szkołę zawodową. W drugiej połowie września pojawią się szczegóły w postaci projektu ustawy. Te rozwiązania powinny dać szansę samorządom dostosowania sieci szkół do wyzwań demograficznych.
Plany reformy spotkały się z ostrą krytyką samorządowców, ale przede wszystkim Związku Nauczycielstwa Polskiego, który reprezentował wiceprezes Krzysztof Baszczyński. - Naszym zdaniem zapowiadane zmiany to nie ewolucja, a rewolucja. To nie tylko kwestia wygaszania gimnazjów, ale także przekształcenia szkół podstawowych w szkoły powszechne, szkoły zawodowe w szkoły branżowe i powstanie szkół branżowych obok szkół technicznych. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że to, co się proponuje, spowoduje ogromny chaos, który dotknie uczniów, samorządy, pracowników oświaty. Dotyczy to nas wszystkich – naszych dzieci, obywateli i całego państwa. Bez wątpienia będzie to zaprzepaszczenie ogromnego dorobku tych szkół, edukacyjnego i wychowawczego, wypracowanego ceremoniału szkolnego – podkreślał Baszczyński. - Boimy się o miejsca pracy. Przekształcenie szkół podstawowych i zasadniczych nie oznacza, że wszyscy zatrudnieni tam nauczyciele, będą pracowali nadal i na tych samych warunkach – zauważył. Wiceprezes ZNP odniósł się także do badań, na które powoływał się minister. – Nie znam tych badań, podobnie jak ludzie zajmujący się edukacją. Ale mam inne badania. Badania Instytutu Badań Edukacyjnych, przeprowadzone na 11 tys. uczniów wykazały, że najwięcej agresji, zwłaszcza werbalnej, jest w szkołach podstawowych. Co pokazały badania poziomu nauczania? Badanie PISA, prowadzone wśród krajów OECD, w której polscy uczniowie biorą udział od 2000 roku pokazało, że początkowo byli nieco poniżej średniej. W 2003 roku po raz pierwszy wziął w nich udział rocznik, który skończył gimnazja i wynik się poprawił, choć wciąż był nieco poniżej średniej. Ostatnie badanie z 2012 roku dało naszym uczniom – absolwentom gimnazjów - 11 miejsce w świecie!
Głos zabrała Marzena Wodzińska członek Zarządu Województwa Wielkopolskiego – Według moich obliczeń Samorząd Województwa Wielkopolskiego dostanie w ramach subwencji 2,5 mln zł mniej. To pokazuje jaka to skala i jak to uderzy zwłaszcza w gminy i powiaty Nie chcemy być tylko płatnikiem, chcemy być decydentem – wyliczała wicemarszałek z Wielkopolski.
Również Ludwik Węgrzyn, prezes Zarządu Związku Powiatów Polskich zwracał uwagę na konsekwencje finansowe reformy - Nie da się dostosować obecnej bazy szkolnej do nowego systemu bez poważnych kosztów. Nikt nie mówi o tym, kto je poniesie. Ubezwłasnowolniono samorządy jako organy prowadzące. Bez samorządów nie da się żądnej reformy wprowadzić, musi być on parterem rządu i jest to w interesie samego rządu.
Olgierd Geblewicz przedstawił inny punkt widzenia - Jako rodzic dziecka z rocznika 2005 roku mam poważne obawy, że ten rocznik będzie ofiarą dwóch eksperymentów. W roku szkolnym 2010/2011 musieliśmy decydować, czy posłać naszą 6-letnią córkę do szkoły, czy nie. Za chwilę to samo dziecko będzie forpocztą kolejnej reformy i przedmiotem kolejnego eksperymentu. To dotyczy bardzo dużej ilości dzieci – podkreślał marszałek.
W debacie głos zabrali także prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek, prezes Zachodniopomorskiego Okręgu ZNP Adam Zygmunt, zastępca Burmistrza Gminy Chojna oraz prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia - Unia Miasteczek Polskich Wojciech Długoborski.
Minister Maciej Kopeć podziękował za wszystkie uwagi i zapewniał, że ministerstwo w samorządach widzi partnerów. Również marszałek Olgierd Geblewicz przewodniczący Konwentu Marszałków RP podziękował ministrowi za przybycie – Cieszę się, że konwent stał się miejscem prawdziwego dialogu nie tylko samych marszałków, ale także innych środowisk – przedstawicieli ministerstw, innych samorządowców, różnych grup, w tym np. nauczycieli. Będziemy w ramach konwentu kontynuowali taką działalność i będziemy organizowali różnego rodzaju debaty – zapowiedział Olgierd Geblewicz.