iswinoujscie.pl • Sobota [30.07.2016, 19:54:44] • Świnoujście
Z cyklu „o tym nie piszcie”: wyjaśnienia w sprawie zwolnionego pracownika OT Port Świnoujście
fot. Czytelnik
Pisanie przez nasz portal o protestującym pod budynkiem OT Port Świnoujście Marcinie B. może doprowadzić do tragedii - napisał o zwolnionym pracowniku prezes zarządu spółki Ludwik Heinsch. - Pracownik otrzymał należne mu wynagrodzenie i wszystkie inne przysługujące mu świadczenia oraz odprawę w wysokości 3-miesięcznego wynagrodzenia.
Niedawno pisaliśmy o protestującym pod biurowcem OT Port Świnoujście mężczyźnie.
Żeby to się nie skończyło tragedią – alarmował niedawno nasz Czytelnik. - Mija miesiąc jak zwolniony pracownik protestuje przeciwko niesprawiedliwemu traktowaniu. We wszystkie dni robocze od 7 rano do 15. W każdą pogodę. W poniedziałek 4 lipca z biurowca portu wyprosiła go policja. Od tej pory siedzi na dworze. To już miesiąc. Żeby to się nie skończyło tragedią – ostrzegał nasz Czytelnik.
- Szefostwo ma go gdzieś - mówił nam jeden z pracowników firmy. - A facet siedzi na korytarzu od 7 do 15. Już trzy tygodnie. Czy ma dojść do tragedii i wtedy ktoś się zainteresuje? W porcie po ostatnich zmianach pracownik to śmieć. Ten mężczyzna został wylany z pracy. Dostaliśmy oświadczenie na temat mężczyzny od zarządu OT Port Świnoujście.
fot. o2.pl
OT Port Świnoujście Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością informuje, że dnia 30 marca 2016 rozwiązał z jednym z pracowników spółki Marcinem B. umowę o pracę za wypowiedzeniem - czytamy w przesłanym nam piśmie. - Przyczyną wypowiedzenia były zmiany organizacyjne w Spółce, związane z wprowadzeniem nowej struktury organizacyjnej. Urnowa o pracę uległa rozwiązaniu z dniem 30.06.2016.
W oświadczeniu o rozwiązaniu umowy o pracę zawarte było pouczenie o przysługującym pracownikowi prawie do wniesienia odwołania do Sądu i terminie w jakim odwołanie to należy wnieść. Zarząd nie posiada żadnej informacji, aby pracownik takie odwołanie wniósł. Gdyby to zrobił, zasadność dokonanego wypowiedzenia zostałaby oceniona przez Sąd. Pracownik otrzymał należne mu wynagrodzenie i wszystkie inne przysługujące mu świadczenia oraz odprawę w wysokości 3 miesięcznego wynagrodzenia – czytamy dalej. – Faktem jest, że Marcin B. obecnie codziennie przez 8 godzin, od godz. 7 do 15, przesiaduje na kamieniu przed wejściem do budynku biurowego Spółki. Zarząd nie wie, czemu Marcin B. to robi, jaka jego motywacja, ani co zamierza w ten sposób osiągnąć.
fot. OT Port Świnoujście
Marcin B. nigdy nie sformułował w żadnej czytelnej formie, jakichkolwiek konkretnych zastrzeżeń lub zarzutów, co do zasadności rozwiązania z nim urnowy o pracę – pisze dalej prezes. -. Natomiast do oceny takich zarzutów, w porządku prawnym obowiązującym w Rzeczypospolitej Polskiej, powołane są sądy pracy. Aby sądy takiej oceny dokonały konieczne jest jednak złożenia przez pracownika odwołania, a pracodawca nie posiada żadnych kompetencji do inicjowania takiego postępowania.
W związku z zaistniałą sytuacją Zarząd stoi na stanowisku, że Marcinowi B. niewątpliwie należy udzielić pomocy. Wydaje się, że z jakiś, nieznanych Zarządowi przyczyn, znalazł się on w trudnej sytuacji życiowej, której nie jest w stanie pokonać we własnym zakresie. Nie jest on prawdopodobnie w stanie samodzielnie podjąć racjonalnych i konstruktywnych działań w celu przezwyciężenia tej sytuacji. Do udzielenia mu w tym zakresie pomocy powołane są jednak organizacje i osoby, których zadaniem jest organizowanie pomocy społecznej. Zarząd OT Port Świnoujście Sp. Z o.o. nie ma w tym zakresie żadnych możliwości.
Uwadze polecamy też dalszą część komunikatu zarządu.
Zarząd pozostaje w głębokim przekonaniu, iż relacje dziennikarskie utrzymane w takim tonie jak publikowane na portalu internetowym isiwnoujscie.pl, mogą jedynie głęboko negatywnie wpłynąć na sytuację życiową Marcina B. - pisze prezes zarządu spółki Ludwik Heinsch.- Nie stanowią one żadnej pomocy, natomiast mogą go utwierdzać w potrzebie kontynuowania niezrozumiałych, nieracjonalnych i bezcelowych działań oraz odwodzić go od dążeń do rozwiązania życiowych problemów. Dlatego też zarząd wyraża najwyższa obawę i troskę, czy wskutek takich publikacji nie dojdzie do jakiegoś rodzaju tragedii, lub przynajmniej dalszych zdarzeń, które negatywnie wpłynąć mogą na sytuację Marcina B.