Właśnie kończy się Przystanek Woodstock i naprawdę mi żal, że takiej imprezy nie mamy w Świnoujściu – pisał niedawno pan Dariusz, nasz Czytelnik.
Taplanie się w kałuży to jeden z rytuałów Woodstocku( fot. iswinoujscie.pl )
Świnoujścianie też potrzebują się wyluzować, a większość imprez w naszym mieście jest drętwa - pisze nasz Czytelnik. - I dlatego jeździmy na taki Przystanek Woodstok. By odpocząć od władz naszego miasta i kraju.
Właśnie kończy się Przystanek Woodstock i naprawdę mi żal, że takiej imprezy nie mamy w Świnoujściu – pisał niedawno pan Dariusz, nasz Czytelnik.
Jedni się przebierali. Inni uważali, że nie tylko kostium, ale też ubranie, mogłyby ich krępować.( fot. iswinoujscie.pl )
Oberwało się władzom.
Nasi rządzący to już seniorzy – czytaliśmy w liście. - Zestarzała się nam rada miasta. Poza dwoma radnymi z ikrą, którzy nie boją się powiedzieć tego, co myślą, reszta drzemie nad uchwałami. Budzą się tylko by podnieść łapki do głosowania. Tak sobie pomyślałem na Woodstocku, że jako miasto jesteśmy straszne pierdoły, skoro nie potrafimy stworzyć imprezy na miarę takiego Woodstocku.
Przystanek musiał mieć też swoją komisję.( fot. iswinoujscie.pl )
O tym, że potrzebujemy imprez z młodzieżowym sznytem, świadczy też kolejny list od innego woodstock’owicza.