Mamy w Przytorze problem z autobusem linii numer 7 – pisała niedawno nasza Czytelniczka. – Na odcinku ul. Zalewowej, gdzie jest ograniczenie prędkości do 30 kilometrów na godzinę, autobus pędzi jak szalony. Nie ma pobocza, na nawierzchni są poniszczone płyty betonowe. Zrobiło się ciepło i dzieci zaczęły jeździć do szkoły rowerami. Dlatego panikujemy. Włos się jeży na głowie, jak dzieci mija autobus. Dziwimy się brakowi wyobraźni kierowców. Przy ulicy stoją domy, nie trzeba dużo, żeby dziecko wyskoczyło na drogę za piłką. Marne szanse ma autobus na zatrzymanie przy całym pędzie jaki osiąga.
Dzwoniliśmy do Komunikacji Autobusowej. Prosiliśmy. Zero odzewu – czytamy w liście. – Czy, żeby opanować pirackie autobusy, musi dojść do dramatu? Może przez nagłośnienie tematu dzieci w drodze do szkoły będą bezpieczne ?
Do sprawy odniosła się Komunikacja Autobusowa.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni do "Komunikacji Autobusowej" Sp. z o.o. w Świnoujściu nie wpłynęła od mieszkańców ulicy Zalewowej żadna informacja telefoniczna lub pisemna(e-mailowa) dotycząca "szalonej" i "pirackiej" jazdy prowadzonej przez kierowców naszej Spółki na wskazanej ulicy – pisze w odpowiedzi Andrzej Sieczka, członek zarządu Spółki i
zastępca dyrektora ds. techniczno-eksploatacyjnych. - Absurdalną i niedopuszczalną sytuacją jest rozpędzanie dziesięciotonowego autobusu komunikacji miejskiej na drodze objętej ograniczeniem prędkości do 30 km/h i nawierzchni z płyt betonowych bez pobocza o znacznym stopniu zniszczenia. Sądzę, że sytuacja opisana przez czytelniczkę jest mało prawdopodobna, ponieważ oprócz obowiązujących ograniczeń prędkości wynikających z przepisów ruchu drogowego pracowników (kierowców) naszej Spółki obowiązują wewnętrzne ograniczenia wynikające z dostosowywania prędkości autobusów na liniach w zależności od m.in. stanu i kondycji technicznej nawierzchni po której porusza się autobus.
Nieprzestrzeganie tych reguł może prowadzić do uszkodzeń taboru autobusowego – czytamy dalej w przesłanej nam odpowiedzi. - W konsekwencji prowadzi to do drogich napraw, które skutkują ponoszeniem przez Spółkę dodatkowych obciążeń finansowych. W kontroli przestrzegania tych zapisów przez kierowców "pomaga" Nam system monitoringu wewnętrznego zamontowany w autobusach flotowych naszej Spółki. Ponadto proszę Mi wierzyć - pisze Andrzej Sieczka, - że bardzo trudno jest ustalić prędkość jadącego autobusu z pozycji pieszego lub rowerzysty. Dodatkowym elementem utrudniającym ustalenie tego parametru jest złudzenie "dużej" prędkości jazdy autobusu na podstawie podmuchu wiatru (podciśnienia) wytwarzanego przez przejeżdżający pojazd. Wspomniany podmuch wynikający z dużych gabarytów pojazdu ma miejsce podczas prędkości rzędu 25 km/h i może wprowadzać błędne odczucie w ocenie u pieszego lub rowerzysty o chwilowej prędkości autobusu. Sądzę, że czytelniczka oceniła "piracką" prędkość autobusu na podstawie wspomnianych czynników.
Bardzo proszę mieszkańców ulicy Zalewowej i nie tylko, w sytuacjach budzących Państwa wątpliwości, o przekazywanie na bieżąco informacji do siedziby Spółki na wskazane numery telefoniczne lub adresy e-mailowe – podsumowuje Andrzej Sieczka. - Wszystkie zgłoszone sygnały zostaną dokładnie zweryfikowane, a w przypadku zaistnienia naruszeń określonych procedur bezpieczeństwa w stosunku do wskazanych osób zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje – obiecuje przedstawiciel Komunikacji Autobusowej.