W czwartek, 7 kwietnia, punktualnie o godzinie 9.00 otworzono prowadzącą do 13. Dywizjonu Trałowców bramę Portu Wojennego w Gdyni. Podczas 70-lecia dywizjonu na przybyłych do portu gości czekało wiele niespodzianek. Do zwiedzania zostały udostępnione okręty dywizjonu, przygotowano prezentację sprzętu GNM, pokaz statyczny śmigłowca SH-2G z Brygady Lotnictwa MW oraz uruchomiono punkt informacyjno - konsultacyjny związany z Narodowymi Siłami Rezerwowymi. O godzinie 11.00 z koncertem wystąpili soliści i zespoły wokalne działające przy klubie 3. Flotylli Okrętów. W samo południe na okrętach miała miejsce pokazowa akcja gaśnicza. Na jednym z niszczycieli min wybuchł pożar - do akcji przystąpiła natychmiast okrętowa drużyna OPA, która po kilku chwilach została wsparta przez strażaków z gdyńskiej Komendy Portu Wojennego. Poszkodowanym marynarzom pokazowej pomocy udzielali wojskowi ratownicy medyczni. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyły się zorganizowane przez Grupę Nurków-Minerów 13.DTR krótkie rejsy po gdyńskim porcie. Ustawiała się do nich duża kolejka chętnych na mocne wrażenia gości - przecież możliwość "przejażdżki" łodzią wyposażoną w silniki o mocy blisko 1000 koni mechanicznych zdarza się nie często. W trakcie uroczystości rozstrzygnięto związany z dywizjonem konkurs plastyczny. Jego laureaci na pokładzie niszczyciela min ORP MEWA udali sie na Zatokę Gdańską aby wraz z dowódcą dywizjonu komandorem porucznikiem Piotrem Sikorą i załogą okrętu złożyć na wodę wieniec ku czci poległych marynarzy. Dla najmłodszych uczestników święta dywizjonu przygotowano również jedyny w swoim rodzaju, prawdziwy chrzest morski. Każde z blisko 1000 dzieci, które chciało wkupić się w łaski Neptuna musiało, na pokładzie jednego z okrętów, przejść przez marynarski tor przeszkód, wypić specjalny trunek a na koniec ucałować rękę żony władcy mórz Prozerpiny. Okoliczność takiego chrztu została każdorazowo potwierdzona certyfikatem z lakową pieczęcią i podpisem morskiego włodarza. Po przeżyciach związanych z rejsami łodziami, obserwowaniem pożaru czy chrztem, kucharz w marynarskim mundurze miał dla "wszystkich urodzinowych gości" niespodziankę - serwowana była prawdziwa, wojskowa grochówka.