Według słów mieszkańca ulicy Wielkopolskiej, ktoś przejechał kota i zostawiwszy konające zwierzę na środku ulicy, nawet się nie zatrzymał. Gdyby kierowca jechał z dozwoloną prędkością, zapewne nie doszłoby do wypadku. Tym razem potrącony został kot, ale równie dobrze ulicą mogło przechodzić dziecko... Liczy się życie i bezpieczeństwo, a tego brakuje mieszkańcom tej ulicy.
Poza tym, jak napisał Czytelnik, to już trzeci przypadek śmiertelnego potrącenia kotów w ciągu niespełna roku. Na całej długości ulicy Wielkopolskiej ewidentnie brakuje progów zwalniających, które wymuszałyby na kierowcach ograniczenie szybkości. Jak widać, niektórzy posiadacze aut w naszym mieście, nastawieni na brawurową jazdę, kompletnie nie liczą się z żadnym życiem, o bezpieczeństwie pieszych nie wspominając. Może władze odpowiedzialne za bezpieczny ruch zadbają teraz o zamontowanie progów?