Pan Piotr przyszedł do naszej redakcji i opowiedział cała historię, która wydarzyła się 23.03 w supermarkecie przy ulicy Grunwaldzkiej. Nawiązał także do sytuacji sprzed 3 lat.
- 3 lata temu znalazłem portfel w sklepie. Spytałem ludzi czy ktoś go nie zgubił, powiedzieli że nie. Zostawiłem portfel u kasjerki i powiedziałem że jak ktoś przyjdzie, to żeby mu go oddała. Później byłem w tym samym sklepie i zapytałem tą Panią, co z portfelem, a ona odpowiedziała że ją zastępowali na kasie i nie wie co się stało z portfelem. Tak sprawa się zakończyła. Następną rzeczą którą znalazłem, był ten telefon. Robiłem zakupy, patrze a tu leży telefon na brzegu kasy. Z początku go nie zauważyłem, wykładałem towar. Spytałem kogoś, już nie pamiętam kogo, tam chyba przede mną jakaś Pani stała, czy to nie jej telefon, a ona mówi że nie. Kasjerki nie pytałem bo na pewno nie wie. Wziąłem go i wpisałem do internetu, że został znaleziony telefon. Ogłoszenia zostały zamieszczone trzy razy. Od sąsiadki dowiedziałem się wraz z żoną, że jest wpis na nas. Ona nas powiadomiła. Napisaliśmy także w artykule wytłumaczenie. Na ogłoszenie odezwał się jedynie jakiś facet o imieniu Bogdan. Sugerował że to może być jego telefon. Żona zapytała jaki to telefon, mężczyzna odpowiedział że chyba nokia, porośliśmy go aby zadzwonił pod numer telefonu. Nie zadzwonił. Policja poinformowała nas, że mamy oddać telefon do urzędu miasta - wyjaśnia Pan Piotr.