Dwa zastępy strażaków ruszyły na pomoc zaplątanej w żyłkę mewie. Jeden ze strażaków wszedł na drabinę i rozplątał żyłkę w którą wpadła mewa.
fot. Sławomir Ryfczyński
Zwykła wędkarska żyłka, może oznaczać dla ptaka który się w nią zaplącze, wyrok powolnej śmierci w męczarniach. Taki wyrok miał zapaść na mewie, która w środowy poranek zawisła na jednym z drzew przy ulicy Wyspiańskiego. Gdy ptak wisząc kilka metrów nad ziemią, żegnał się z życiem, na pomoc przyszli strażacy!
Dwa zastępy strażaków ruszyły na pomoc zaplątanej w żyłkę mewie. Jeden ze strażaków wszedł na drabinę i rozplątał żyłkę w którą wpadła mewa.
fot. Sławomir Ryfczyński
Ptaka udało się uratować, jak mówi dyżurny straży pożarnej, mewa nie była ranna, więc strażacy wypuścili ją na wolność.
fot. Sławomir Ryfczyński
- Dzisiaj rano o godzinie 7.57 wyjechaliśmy do mewy uwięzionej na drzewie. Ptak zaplątany był w linkę. Do akcji przy ulicy Wyspiańskiego, ruszyły dwa zastępy. Mewę udało się ściągnąć. Ptak nie był ranny, więc strażacy zdecydowali się wypuścić ją na wolność - informuje dyżurny straży pożarnej.