Przypomnijmy, że na bramie wjazdowej zawisła informacja, że od 18 lutego rodzice nie mogą wjeżdżać na dziedziniec, a każdy wjazd na dziedziniec przez osobę nieupoważnioną będzie zgłaszany straży miejskiej.
- Przede wszystkim dziedziniec szkolny nie jest parkingiem. Chodzi o to, że przed szkołą jest za mało miejsca więc nauczyciele i pracownicy szkoły mają prawo parkować na dziedzińcu. Gdyby pracownicy szkoły parkowali przed placówką to by blokowali miejsca parkingowe na osiem godzin i rodzice nie mieliby gdzie zostawić swoich samochodów. Dzieci często wychodzą ze szkoły przez dziedziniec, gdyby zatem był tam duży ruch samochodów to byłoby niebezpiecznie. Takie rozwiązanie obowiązuje tylko przez okres zimowy, bo gdy zbliża się lato na dziedziniec nikt nie wjeżdża. Wtedy dzieci w trakcie przerw wychodzą na zewnątrz. Rodzice parkowali pod samymi drzwiami, dlatego postanowiliśmy wywiesić kartkę. Po to, aby uniknąć groźnych sytuacji postanowiono podjąć taką, a nie inną decyzję. Nikt nie dzwonił w tej sprawie do straży miejskiej- tak sprawę wyjaśnia dyrektor Szkoły Podstawowej numer 1.