- Po przeczytaniu artykułu o zwiększeniu kwoty miedzy innymi na działalność schroniska, nóż się otwiera. Fundacja kierowniczki prowadzi medialne akcje, obieranie zwierząt przy asyście kamer, a mając w schronisku psa przywiązanego do drzewa i dane „właściciela”, nic nie robi aby dobrać się do tyłków tym zwyrodnialcom. Może temat zbyt mało medialny, może nie było kamer które to nakręcą? Umieszczają filmy z wyciem psa ale już udzielić odpowiedzi na komentarze pytające o właścicieli nie ma komu. Tym sposobem zwyrodnialcy czuja się bezkarni i robią co chcą bo nikt, zwłaszcza osoby które powołują się na działanie w imieniu zwierząt, nic nie robią - pisze w mailu Czytelnik.
Zarzuty Czytelnika wobec schroniska dla bezdomnych zwierząt, odpiera kierowniczka schroniska - Beata Kastrau.
- Zdarzenie dawno jest zgłoszone na policje jako domniemane przestępstwo. W tej sprawie prowadzone jest dochodzenie - informuje Beata Kastrau.
Jak udało nam się dowiedzieć, możliwe że już niedługo los porzuconej suczki odmieni się i piesek znajdzie nowy, kochający dom.
Pytanie odnośnie rozwoju sprawy, zadaliśmy oficerowi prasowemu KMP w Świnoujściu.