Niby to nie problem. A jednak po szpitalu wciąż kręcą się rodziny i znajomi pacjentów, którzy nie mogą odwiedzić bliskich, bo nie mają drobnych.
- Nawet automaty na kawę czy zimne napoje na promach wydaja resztę - mówi jedna z kobiet, która przyszła odwiedzić siostrę. – Można też do nich wrzucać po 10 czy 20 groszy aż uzbiera się żądana kwota.
Część pacjentów mówi, że to nie jest problem. I wobec nowego, ładnego szpitala takie – jak mówią – błahostki są nieważne.
Automaty denerwują jednak też personel szpitala.
- Ludzie wciąż wchodzą bez obuwia ochronnego – mówi jedna z pielęgniarek. – Tłumaczą się właśnie, że nie mają złotówki. A my przecież nie pracujemy przy kasie supermarketu, żeby rozmieniać pieniądze. Zwłaszcza jak ktoś chce aby mu 10 złotych rozmienić.