Dwaj wędkarze kończyli właśnie łowić ryby, kiedy w kanale, w odległości około 8 metrów od nabrzeża, zobaczyli unoszące się na wodzie zwłoki.
- Było dość blisko - opowiada jeden ze świadków - więc widziałem dobrze, zwłaszcza że mieliśmy latarkę. To był naprawdę makabryczny widok...ręka i głowa z całkiem czarną twarzą. Zwłoki były w kompletnym rozkładzie, nigdy czegoś takiego nie widziałem! To była kobieta, bo miała kaptur obszyty takim jakby futerkiem i chyba torebkę przełożoną wzdłuż ciała...
Wędkarze wezwali policję. Na miejsce przyjechały dwa patrole. Ciało pływało na wysokości oszklonego pawilonu, należącego do jednej z restauracji.
- Jeden z policjantów miał bosak, którym zahaczył o te zwłoki i potem szedł wzdłuż nabrzeża ciągnąc je po wodzie - mówi świadek - Jak doszedł do tej przystani policji wodnej, to ją wyciągnęli. Ja tu od lat łowię, ale jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem... Kto to może być? Możliwe, że te zwłoki skądś przypłynęły, bo od dwóch dni wiatr wpycha wodę do kanału, jest przypływ...- zastanawiał się nasz rozmówca.