iswinoujscie.pl • Czwartek [24.12.2015, 14:38:03] • Świnoujście

A Oni do Betlejem szli

A Oni do Betlejem szli

fot. Fotolia.com

Z Nazaretu do Betlejem cóż to była za droga!? Ona – Maryja. Według tradycji miała wówczas 14 lat. Jej towarzysz i opiekun – Józef, zawodu cieśla - 33. Jak na mającą lada dzień porodzić niewiastę, święta rodzina przebyła szmat drogi. Uwzględniając zmiany geologiczne jakie zaszły w tym rejonie przez 2 tysiące lat można już dziś wyliczyć, że oczekująca lada dzień narodzin maleństwa rodzina miała do przejścia 120 kilometrów (!).

Gdy Oni szli nie wiedzieli nic o choince i prezentach. Nie wiedzieli nawet tak naprawdę kim będzie dziecię, które ma się narodzić. Zawierzyli swój los nieznanej tajemnicy. Pomyślmy dziś – w jak nieporównywalnie komfortowej jesteśmy dziś sytuacji zmierzając na nocną pasterkę. Choćby wiatr zimny wiatr zacinał deszczem…

Z ewangelicznej relacji do dziś najbardziej chyba utrwalonym symbolem tej niezwykłej nocy pozostaje promienisty blask gwiazdy, która wskazywała miejsce narodzenia Boga – Człowieka. Do dziś, dzieci przed wigilijną kolacją przyklejają noski do szyb okien wypatrując pierwszej gwiazdki.

Pięknych symboli jest znacznie więcej. To także puste nakrycie przy stole oznaczające naszą gotowość przyjęcia niespodziewanego gościa i moc wigilijnej jemioły. Zawieszona na drzwiach uchronić ma od złego przez cały nadchodzący rok. Do Betlejemskiej groty droga daleka. Możemy się tam jednak przenieść umieszczając pod obrusem odrobinę siana na pamiątkę tego, którym pasterze wyścielali żłóbek małemu jezusowi.

Postaci zwierząt wokół naszych dzisiejszych szopek to pamiątka nie tylko niemej obecności nierozumnych istot przy żłóbku ale także ludzki hołd złożony tym stworzeniom, które według przekazu ocaliły życie nowonarodzonemu. Oto –jak mówi tradycja obecność w stajence woła i osła ma bardzo głębokie znaczenie, gdyż dmuchając i chuchając na dzieciątko Jezus, zwierzęta próbowały je ogrzać swoim oddechem. Oddech to życie, a chuchanie woła i osła jest nawiązaniem do tchnienia, przez które Bóg dał życie i duszę pierwszemu człowiekowi.

Od wieków nasi przodkowie wierzyli także w dobroczynną, magiczną wręcz moc choinki-zielonego drzewka, które towarzyszy wigilijnej wieczerzy. Zielona choinka to jeden z symboli życia i to nie tylko w naszej kulturze. U nas jednak, właśnie poprzez związanie z symboliką świąt nabrała szczególnego znaczenia.

Pierwszą wzmianka, wiążąca choinkę ze świętami Bożego Narodzenia odnalazła się w zapiskach, żyjącego w VII wieku brytyjskiego zakonnika Bonifacego. W czasie swojej misji, podczas której nawracał na chrześcijaństwo ludy germańskie nakazał on ściąć olbrzymi dąb, który Germanie uważali za święte drzewo. Potężny dąb runął niszcząc wszystkie okoliczne drzewa oprócz małej sosenki. Zakonnik uznał to za znak niebios, a maleńkie iglaste drzewko za symbol Chrześcijaństwa. I tak miała zacząć się świąteczna kariera choinki.

Można długo jeszcze wymieniać. Dwanaście potraw na wigilijnym stole, tradycyjne ozdoby choinkowe, wspólne śpiewanie kolęd. Jakie jednak znaczenie miałaby dziś ta wspaniała oprawa gdyby nie ich droga, beznadziejne zdawałoby się poszukiwanie izby i gorących serc, które nie zechcą zaglądać najpierw do sakiewki lecz zechcą zajrzeć w serce?!

Oby i nam serca dziś nie zabrakło! Dla najbliższych, miłych, bliskich ważnych i tych z drugiego końca naszego świata, odrzuconych i zapomnianych, silnych i słabiutkich. Tych dla których się narodził; LUDZI!

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/40494/