Nikt nie jest w stanie nam pomóc ,więc może , gdy ktoś poruszy ten temat, zaczną się jakieś działania w tej sprawie – pisze z nadzieją nasz Czytelnik. – W jednym z bloków na Warszowie , a dokładnie na ul. Barlickiego 14 karaluchy to nieunikniony widok dla osób przechodzących przez klatkę schodową.
Na potwierdzenie swoich słów Czytelnik przesłał nam zdjęcia.
Zostały zrobione dziś, w przypadkowej godzinie – pisze – podczas powrotu do domu. Jesteśmy mieszkańcami owego bloku – czytamy dalej. – Nasze mieszkanie jest schludne, czyste i zadbane, nigdy byśmy nie pomyśleli, że spotka nas takie coś. Inni mieszkańcy bloku również narzekają na te insekty jak i również inne. Z tego , co się dowiedzieliśmy, nie każdy mieszkaniec chciał przeprowadzić dezynsekcję, oraz mamy informację o dwóch ''bombach'' - mieszkaniach kompletnie zainfekowanych tym okropieństwem, przez co my - sąsiedzi cierpimy. Nie ma możliwości , by to nie trafiło do naszych mieszkań, za które płaci się niemałe pieniądze. Pani prezes spółdzielni ''Przymorze'' zapewnia, że na klatce była robiona dezynsekcja, lecz karaluchy nadal się pojawiają i jest ich co raz więcej. Jako mieszkańcy jesteśmy zobowiązani do samodzielnego poradzenia sobie z tą sytuacją , jednakże to mało skutkuje - przeprowadzaliśmy dezynsekcję kilka miesięcy temu, ale sami sobie z tym nie poradzimy.
O problemie mieszkańców poinformowaliśmy świnoujski sanepid. Czekamy też, co w tej sprawie ma do powiedzenia spółdzielnia.