Flota: Łukasz Gądek, Przemysław Rygielski, Sławomir Mazurkiewicz, Paweł Stankiewicz (81 Daniel Raczkowski), Piotr Wysocki (74 Marek Sokołowski), Tomasz Polarczyk, Mariusz Helt, Grzegorz Skwara (do 74), Tomasz Maślak (74 Kamil Trzeciak), Michał Nowak, Oskar Zięty (46 Łukasz Mickiewicz).
Rezerwowi, którzy nie grali: Sebastian Podhorodecki, Dawid Trafalski, Radosław Welka.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Jarosław Zakrzewski.
Radowia: Mateusz Krupski (90+1 Karol Odzioba), Marcin Stosio, Łukasz Adamczewski, Kamil Łapuć, Mateusz Rylling, Radosław Machalski, Tomasz Sideł, Filip Lewicki (46 Jacek Ostrowski), Krzysztof Gąsior, Łukasz Jałowiec, Marek Kot.
Rezerwowi, którzy nie grali: nie było.
Trener: Henryk Kulik.
Kierownik drużyny: Grzegorz Woźniak.
Żółte kartki:
Flota: Mazurkiewicz (13), Skwara (24, 74).
Radowia: Gąsior (90).
Czerwona kartka: Skwara (74 za dwie żółte).
Sędziowali: Andrzej Martynowicz, Mateusz Modzelewski, Amadeusz Kopański.
Widzów: 370.
Oglądając ten mecz można było odnieść wrażenie, że naszej drużynie idzie zbyt łatwo. To jest niebezpieczne i może uśpić czujność. Mecz rozstrzygnął się w sześciu minutach. Później już mieliśmy dużo indywidualnych popisów, beztroski i nonszalancji. Nie chodzi o to, że nie było trzeciej z rzędu dwucyfrówki, bo przecież każdemu trenerowi na świecie 7-0 z powodzeniem wystarczy. Ale jak trafi się rywal, który nie da wejść w siebie jak w masło, może być ciężko. A ostrzeżenia przecież były.
W tym meczu nie było adrenaliny. Rywale owszem, parę sytuacji stworzyli i oddali kilka strzałów, ale wiadomo było że strat nie odrobią. Zwłaszcza, że do przerwy już było 6-0. Tym bardziej więc dziwią zachowania niektórych zawodników, a zwłaszcza bezsensowne kartki doświadczonych piłkarzy. Nie mnie oceniać, czy sędzia przesadzał, ale przecież dyskusje z nim zawsze są ryzykowne, a używanie brzydkich słów przez sportowca zawsze naganne. Tym bardziej w sytuacji, gdy wynik jest całkowicie bezpieczny. Po co to komu?
Spotkanie było piknikowe. Nasi zawodnicy punktowali, rywale się tym nie martwili, bo wiedzieli że są bez szans. Na pewno chcieli strzelić bramkę, zawsze coś tam w swojej historii by to dało, ale się nie udało, obrona grała już z Mazurkiewiczem i Rygielskim. Tradycyjnie więc najlepszym zawodnikiem w zespole przeciwnika był bramkarz. A nawet dwóch, bo w czasie doliczonym Krupskiego zastąpił Odzioba. Nie wpuścił bramki, za to popisał się ładną interwencją przy strzale Trzeciaka z dystansu.
W czwartej minucie w zamieszaniu pod bramką Radowii Skwara skutecznie dobił, dwie minuty później Maślak przechwycił odbitą od obrońcy gości piłkę i posłał w prawy róg bramki Krupskiego. Goście jeszcze próbowali zdobyć kontaktowego gola, ale Gądek wybronił zarówno główkę Jałowca z pola karnego, jak i mocny strzał Sidła z wolnego. Chwilę po tym strzale niecelnie uderzył Polarczyk, ale minutę później Helt już skutecznie wykorzystał podanie Nowaka i było 3-0. Przez kolejny kwadrans mieliśmy serię nieudanych prób ze strony Floty, szczególnie Ziętego. Wreszcie, w 34 minucie Maślak po przyjęciu podania od Polarczyka, przelobował będącego na 11. metrze Krupskiego. Na 5-0 podwyższył w 43 minucie głową z 5 metrów Helt, a jeszcze przed przerwą Polarczyk dobił strzał Ziętego.
W przerwie trener Błotny za Ziętego wprowadził Mickiewicza, a ten zaraz po wznowieniu ostro uderzył lecz Krupski popisał się wyczuciem. Kolejne okazje mieli Helt, Maślak, Rygielski, Mazurkiewicz. Z kolei w 56 Gądek obronił ostry strzał Machalskiego. W 74 minucie za dwie żółte kartki boisko opuścił Skwara, nadal jednak atakowała Flota. Wynik ustalił w 82 minucie Mazurkiewicz, po rzucie rożnym, wykonanym przez Polarczyka. Jeszcze mogli podwyższyć wynik Sokołowski, Polarczyk i Trzeciak, ale skończyło się na siedmiu bramkach.
Na meczu obecni byli zawodnicy i sztab szkoleniowy goszczącego na krótkim obozie niemieckiego zespołu SV Munster.