Brak trzeciej karetki to igranie ze śmiercią... W niedzielę zabrakło ambulansu aż dwa razy!
fot. Sławomir Ryfczyński
Czy ktoś musi naprawdę umrzeć, aby osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo mieszkańców i turystów, dostrzegły, że dodatkowa karetka to sprawa życia i śmierci? W niedzielę znów zabrakło wolnego ambulansu. Strażacy dwa razy wyjeżdżali na prośbę pogotowia ratunkowego do osób potrzebujących pomocy medycznej. Do jednego z przypadków, ściągnięto nawet karetkę z Międzyzdrojów, która przybyła do chorego mężczyzny po około 30 minutach...
Przed godziną 13.00, mężczyzna łowiący ryby na przystani przy ulicy Karsiborskiej, nagle zrobił się siny i zasłabł. Osoba towarzysząca mężczyźnie, wezwała karetkę. Okazało się, że dwie karetki jakimi dysponuje Świnoujście, są zajęte. Dyżurny pogotowia poprosił o pomoc strażaków, którzy znów wyruszyli ratować ludzkie życie. Ambulans z Międzyzdrojów dotarł do potrzebującego pomocy mężczyzny, dopiero po około 30 minutach. Mężczyzna doznał prawdopodobnie ataku padaczki. Gdyby chory doznał wylewu lub rozległego zawału, mógłby już nie żyć.
fot. Sławomir Ryfczyński
W niedziele zabrakło karetki także w nocy. Około godziny 1.00, przy ulicy Słowackiego, pomocy medycznej potrzebowała kobieta. Także w tym przypadku, ze względu na brak karetki, strażacy wyjechali do chorej kobiety na prośbę dyżurnego pogotowia ratunkowego.
- Interweniowaliśmy przy ulicy Juliusza Słowackiego 5. Wyjechaliśmy tam na prośbę pogotowia ratunkowego. Zabezpieczyliśmy kobietę do czasu przybycia zespołu ratownictwa medycznego. Wyjechaliśmy o 00.53, a nasze działania trwały do 1.36, gdy wróciliśmy do jednostki. Przy ulicy Karsiborskiej, nasze działania trwały od godziny 12.50 do godziny 13.38, tam również wyjechaliśmy na prośbę pogotowia i zabezpieczaliśmy tym razem mężczyznę do czasu przybycia zespołu ratownictwa medycznego - informuje dyżurny straży pożarnej.