Na początku należy zaznaczyć, że Sardynka to nie jest gatunek ryby, sardynka to zbiorcze nazwy grupy ryb – pisze Jacek Neptun. – Do tej grupy zaliczane są śledziowate. Nieważne, że w Polsce szprot to szprot , a sardynka to sardynka. Ważne, aby na kombinowaniu zarobić 5 zł więcej i być szczęśliwym, że ludzie to frajerzy.
Co jest w sardynce w pomidorach? Sardynka w pomidorach okazuje się być agentem w przebraniu i w rzeczywistości jest szprotem, w dodatku szprotem grubości wykałaczki.
Jak tak można? - zapytacie. Odpowiadam - można. Wytłumaczenie jest banalnie proste: "Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Wspólnoty Europejskiej, ustanawiającym normy handlowe dla konserwowanych sardynek, istnieją gatunki ryb pokrewnych (również szprot Sprattu sprattus), z których produkuje się konserwy rybne pod nazwą produktu "sardynki" pod warunkiem umieszczenia informacji z jakiego dokładnie gatunku ryby (w języku łacińskim) zrobiona jest konserwa."
Skoro w UE ślimak to ryba śródlądowa, rak to też ryba a marchewka to owoc, uznanie śledzia za sardynkę jest tylko naturalną konsekwencją tego sposobu myślenia.
Jeśli chodzi o podobnego rodzaju wyroby cenię sardele czyli anchois (proszę nie mylić tego z sardynkami, śledziem czy szprotem, bo nazwy łacińskie są inne) z których można zrobić doskonałe spaghetti alla puttanesca.
Poza tym każda ryba im mniej przetworzona, tym ma więcej wartości odżywczych. Dlatego polecam przejść się do sklepu rybnego po autentyczne ryby a nie przeróbki w puszkach – kończy swój list nasz Czytelnik.