Na zdjęciu od naszej Czytelniczki wygląda to niewinnie. Na ulicy Karsiborskiej mężczyzna podzielił się swoim jedzeniem ze zwierzętami. Niestety nie są to żyjące na wolności psy czy koty. Ale dziki, chyba już nie do końca dzikie, skoro nie obawiają się człowieka.
Na dłuższą metę takie zachowania skutkują coraz śmielszym wchodzeniem dzików na tereny , gdzie przebywa człowiek. I kończy się to ucieczką na drzewo lub odganianiem watahy kijem. Takie przygody miało dwoje naszych Czytelników. Być może od nich również zwierzęta domagały się jedzenia. I było bardzo niebezpiecznie.