iswinoujscie.pl • Niedziela [19.07.2015, 17:03:31] • Świnoujście

Uważajcie! Dziki atakują!

Uważajcie! Dziki atakują!

fot. Sławomir Ryfczyński / archiwum

Wskoczyłem na drzewo. One mnie otoczyły – opisuje chwile grozy nasz Czytelnik. –Jestem po zawale i naprawdę się bałem.– Uderzyłam lochę drągiem w głowę. I wtedy przyleciały następne trzy – czytamy w liście od kolejnej osoby. – Krzyczałam i machałam kijem. Nie odpuszczały.

Chwile mrożące krew w żyłach przeżyło dwoje naszych Czytelników.

15 lipca, około 7.30 szedłem z psem kundelkiem - pisze nasz Czytelnik, który wybrał się do Parku Zdrojowego. - Psa mam od kilku miesięcy. Wyczułem, że w krzakach coś jest. Odwołałem psa komendą i zacząłem iść w przeciwnym kierunku. Dziki wyszły na drogę i zaczęły mnie gonić.

Jestem po zawale – czytamy dalej w liście. – Naprawdę się bałem. Szukałem drzewa, aby gdzieś bezpiecznie się przed nimi ukryć… Wskoczyłem na drzewo. One mnie otoczyły. Pies zaczął na nie szczekać… Zajęły się psem. Na szczęście pies był bardzo zwinny. Dziki ganiały suczkę, ale ona się nie dała. Zacząłem przeraźliwie gwizdać i one chyba od tego gwizdu odeszły. Szok! Byłem w strachu.

Zadzwoniłem na policję, żeby postawili znaki, bo tu się zaczyna robić bardzo niebezpiecznie. Może niech wyłapią je i dadzą w miejsce, gdzie nie ma ludzi – pisze dalej nasz Czytelnik. - Widziałem duże dziki z małymi. Lochy chciały je chyba bronić. Ale my byliśmy daleko na ścieżce, więc dziwne, że nas zaatakowały. Chciałem, aby ta informacja dotarła do odpowiednich służb, żeby coś z tym zrobili zanim zacznie się coś złego.

To nie pierwsza taka sytuacja. 3 lipca doszło do podobnego zdarzenia przy fosie koło Fortu Anioła.

O godz 21.30 zostałam zaatakowana przez dziki w Parku Zdrojowym - pisała do nas pani Katarzyna, nasza Czytelniczka. - Weszłam na ścieżkę i nagle wyleciała locha... leciała na mnie, zero strachu. Zaczęłam krzyczeć i machać drągiem. Nie mogłam się odwrócić do ucieczki, bo szła na mnie. Uderzyłam ja raz drągiem w głowę. I wtedy przyleciały następne 3.Krzyczałam i machałam kijem. Nie odpuszczały. Powoli wycofywałam się do tyłu.

Dziki na pewno miały młode i ich broniły – czytamy dalej w liście. -Tyle strachu co się na jadłam... Ciężko opowiedzieć. Chciałabym, żeby ktoś zainteresował się tą sprawą (wyłapywanie, ostrzał). Te dziki są naprawdę niebezpieczne!!!!

Pani Katarzyna uważa, że takim sytuacjom winni są ludzie, którzy wyrzucają po całym parku chleb, a to przyciąga dziki.

Proszę kogoś powiadomić, zainteresować się tym – kończy swój list nasza Czytelniczka.

Takich sytuacji należy się spodziewać także w innych częściach miasta. Kilka dni temu 13 dzików widziano na ulicy Wojska Polskiego. 4 lochy z młodymi przeszły potem na 11 Listopada i koło sklepu Lida. Biegały między leningradami.

Co na to magistrat?

- Przekażemy tę sprawę kołu łowieckiemu, które zapewne będzie starało się wyprowadzić dziki przez zastosowanie odpowiedniej karmy i ścieżek trzysmakowych z terenów miejskich - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta. - Przede wszystkim jednak należy aktualnie zachować szczególną ostrożność podchodząc do dziczego stada. Znajdują się w nich młode osobniki, bezwzględnie których broni locha. Poprzez dokarmianie, stały kontakt, dziki przestały obawiać się ludzi. Jest to jednak pozorne bezpieczeństwo.

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/38017/