Chyba każdy, kto przemierzał tę trasę choć raz, mógł zobaczyć martwe zwierzęta, ich krwawe szczątki, wgniecione zderzaki, uszkodzone lampy itp. Przed Świnoujściem często dochodzi do wypadków z udziałem leśnej zwierzyny- najczęściej dzików. Wprawdzie w konfrontacji z pędzącym pojazdem nie mają one większych szans, ale tego typu kolizje pozostawiają na samochodach większe lub mniejsze ślady. W tym przypadku nie wystarczy jednak znajomość terenu, wzmożona uwaga kierowców, ani wolna jazda- dziki nie są przewidywalne, często po prostu nie da się ich wyminąć, zbyt późno zaczynamy hamować, nie chcemy zderzenia i- sami lądujemy w rowie… Czy nie czas zadbać o odpowiednie znaki drogowe, zwiększyć ich ilość , ustawić banery ostrzegające przed tym konkretnym zagrożeniem? A może jednocześnie zabrać się za zmniejszenie populacji dzików- wiadomym jest, że bardzo szybko się rozmnażają, że podchodzą pod osiedla, przestają być płochliwe i coraz trudniej je przegonić.
Nie ma też powodów do beztroskiego myślenia „ póki co terroryzują Warszów, my mamy względny spokój”, bo teraz niszczą ogródki, a za niedługo zaanektują np. Gazoport. Chyba wszyscy pamiętają, jakie spustoszenia poczynił jeden lis zaplątany w sieci trakcyjnej?... Dzików jest więcej, całe watahy… Co na to odpowiedzialne za bezpieczeństwo instytucje? –postawią na naturalną selekcję , prawa dżungli i zasadę nieingerencji?
iswinoujscie.pl • Sobota [11.07.2015, 08:40:59] • Świnoujście
fot. Czytelnik
Stada dzików, pojedyncze sztuki, lochy z warchlakami – to już nie egzotyczny obrazek z natury, a niemal codzienność wysp Uznam i Wolin. Problem z biegającymi beztrosko i wbrew swojej nazwie dzikami staje się coraz większy. O ile watahy buszujące w śmietnikach na Warszowie, czy luźno biegające po promenadzie nie stanowią może wielkiego zagrożenia, o tyle na szosie są już ogromnym niebezpieczeństwem. Taka sytuacja ma miejsce na drodze między Świnoujściem a Międzyzdrojami.