Od dawna, zwłaszcza latem, gdy robi się ciepło, w sklepie Polomarket przy ulicy Roosevelta, włącza się alarm - zaczyna swój list nasz Czytelniczka. - Żeby to powył jedną minutę, no może trzy… ale on wyje i wyje, aż ktoś przyjedzie i go zresetuje.
Tak było w weekend. Włączał się wieczorem i wył do około 30 minut – czytamy dalej w liście. – Najgorsze to było ,że po godz. 1.20 ,jak się włączył, to pobudził mieszkańców. Okna mieliśmy otwarte, uchylone, bo zrobił się upał. No i koszmar ,który notorycznie dopada nas co jakiś czas.
Czy powinni robić przeglądy – zastanawia się Czytelniczka – może zmienić na inny alarm? Kto teraz tak robi? Są ciche alarmy… Wpada ochrona i sprawdza, a to wyje i wyje. Mój mąż mówi, że może to być na skutek różnic temperatur i jakaś czujka uruchamia to dziadostwo. A może chodzą szczury?
Czekamy, co na ten temat powie właściciel sklepu i straż miejską.