iswinoujscie.pl • Piątek [15.05.2015, 19:47:53] • Świnoujście

Zachowam szalik „Floty”!

Zachowam szalik „Floty”!

fot. Gracja Ryfczyńska

Trudno sobie wyobrazić Świnoujście bez „Floty”, klubu z ponad 50-letnią tradycją, która jest trwałym elementem powojennej historii naszego miasta. I trudno chyba o lepszą okazję by poważnie pomyśleć o przyszłości naszego MKS-u.

Ożywiona, z racji ostatnich wydarzeń, dyskusja na temat „Floty” Świnoujście, sprowadza się jednak głównie do kwestii związanych z finansowaniem klubu. To wokół pieniędzy wydawanych lub nie na działalność „Floty” skupia się rozmowa i wielu z nas-bez żadnych skrupułów-ogranicza się w tej debacie do argumentów jakie trzeba podnosić przy rozmowie o pierwszym lepszym biznesie. Mamy przecież gospodarkę wolnorynkową, czemu więc nie przyrównać naszego klubu do licznych przedsiębiorstw sportowych jakich setki działają we współczesnym świecie?! Od razu jednak musi zrodzić się pytanie; czy pragniemy w Świnoujściu swojskiego, naszego klubu czy prężnie działającej firmy z rozwiniętym przemysłem około stadionowym, handelkiem, gastronomią czy po prostu-klubu… /?!/

Próbując odpowiedzieć na to pytanie warto odwołać się do opinii ekspertów z kraju, który jak żaden inny kojarzy się z mocnymi klubami, zwłaszcza klubami piłkarskimi. Tam – o dziwo – sprzedaż hamburgerów przy stadionach nie jest ważna tak jak poczucie wspólnoty ludzi.

-„Mówimy o istocie piłki nożnej, która jednak – nawet w systemie wolnorynkowym – różni się od takich biznesów jak produkcja butów czy piwa. Oprócz dyrektorów i akcjonariuszy liczą się kibice, liczy się wspólnota, która wspiera swoją drużynę(...)” To słowa Davida Conna, angielskiego dziennikarza w wypowiedzi dla Rzeczpospolitej, z czwartku 23 marca 2006r. Nie tylko w, uchodzącej za kolebkę footballu, Anglii panuje przekonanie o znaczeniu klubu jako instytucji budującej więzi lokalnej społeczności. To co obecnie dzieje się wokół „Floty” jest świadomym tych więzów kruszeniem, działaniem na szkodę nie jakiejś wyimaginowanej grupki ale lokalnej społeczności, która potrzebuje integrujących ją symboli, rozpoznawalnej, także poza miastem, reprezentacji. I wbrew pozorom, piłkarskie drużyny na całym świecie taką właśnie rolę spełniają. Fakt, że bywają pożywką dla kibolskich burd jest marginalnym dla całej sprawy. Moim zdaniem jest jeszcze czas i SENS rozmowy. Dlatego zachowam szalik „Floty” z nadzieją, że jeszcze się przyda.

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/36984/