Handlowcy sprzedają produkty ustawione na koszykach wzdłuż chodnika.
- Karani są właśnie za zajmowanie tego chodnika – mówi jeden z pracowników straży miejskiej. – Dlatego jak nas widzą, gorączkowo zaczynają wynosić towar do lasu. Aby nie stać na chodniku.
Sprzedawcy mogą też dostać kary za nielegalną sprzedaż. Nie mają zarejestrowanych firm, nie odprowadzają podatków. Takie kary może jednak nałożyć tylko Urząd Skarbowy.
Handlowcy tłumaczą, że muszą jakoś zarabiać na życie.
- Mamy ładne stoiska, nikomu nie wadzimy – opowiada kobieta, która sprzedaje warzywa. – Niemcy chętnie od nas kupują produkty. A to nasze jedyne źródło utrzymania. Nie możemy iść na targowisko, bo tam wszystko upada. Poza tym właściciele budek dyktują wysokie ceny za poddzierżawę