Dosyć łatwo sobie taką sytuację wyobrazić: rowerzysta nie wyrobi zakrętu i wjedzie wprost na metalowy kwietnik. Konstrukcja jest całkiem spora. Można się połamać albo zafundować sobie głębokie szramy na ciele. Metalowe brzegi kwietnika są dosyć ostre.
Żeby chociaż odsunąć to kilka metrów dalej, aby w razie upadku rowerem nie wpaść na to – podpowiada rozwiązanie nasza Czytelniczka.
To nie pierwsze niebezpieczeństwo w tym miejscu. Wielokrotnie pisaliśmy o podniesionym, tworzącym stopień krawężniku, na którym wykładają się rowerzyści i piesi. Nie raz po takim zdarzeniu trzeba było wzywać karetkę pogotowia.