Bronisław Komorowski wraca pamięcią do roku 1992. Pełnił wówczas funkcję wiceministra obrony narodowej, a Polskę opuszczali żołnierze Armii byłego ZSRR. Najdłużej, resztki Armii Czerwonej przebywały w Świnoujściu. 28 października 1992 roku, jako ostatnia Polskę i nasz port opuściła brygada kutrów rakietowych. Ten moment obecny prezydent obserwował w Świnoujściu i tak go wspomina:
-„- Chyba przez przypadek byłem reprezentantem rządu Hanny Suchockiej w tym momencie wyjścia ostatniej zwartej jednostki bojowej armii sowieckiej z Polski, bo nie chciano nadać temu zbyt poważnego charakteru, więc nie wysłano ministra. Nie chciano obrazić Ruskich, no i wysłano wiceministra. Dla mnie to było po prostu jak prezent od losu, czegoś takiego nie mogłem sobie wymarzyć.”-czytamy we wspomnieniach prezydenta.
Minęły lata i, już po wstąpieniu Polski do NATO historia dopisała niespodziewane postscriptum do tamtej historii. Bronisław Komorowski odwiedzał wówczas po raz kolejny Świnoujście i właśnie tu spotkał się z byłym dowódcą wspomnianej brygady kutrów rakietowych. Admirał Jegorow był już wówczas gubernatorem Obwodu Kaliningradzkiego.
- On wysiadł z samolotu i pierwsze pytanie: po co wam było do tego NATO? Admirał polski tłumaczył, ale nic go nie przekonywało, był naburmuszony, niezadowolony. Polecieli do Goleniowa, potem do Świnoujścia no i tam wszystko się zmieniło - mówił prezydent podczas spotkania promującego wydanie jego wspomnień..
Komorowski zrelacjonował także spacer Admirała Jegorowa po terenie swojej byłej jednostki:
- A tam, gdzie jego jednostka właśnie stała, były (kiedyś) rozpadające się koszary - jedyny raz w życiu widziałem okna koszarowca zaklejone gazetami, powyrywane kaloryfery, porozwalane spłuczki klozetowe, no w ogóle makabra. A tu wszystko w porządku: czyściutko, wyremontowane, bo to już baza NATO-wska była. Krawężniki, chodniki równe, żadnej dziury w asfalcie, brama się otwiera i zamyka, zbiorniki nie ciekną i nawet te koszarowce wyremontowane" - mówił Komorowski.
- I on podchodząc do willi, gdzie była jego kwatera (...) ze zdumieniem popatrzył, a tu wszystko odpicowane, odremontowane. Obszedł dwa razy budynek dookoła, wszedł schodami na samą górę, zszedł na dół i sam podszedł do polskiego admirała i mówi: no Ryszard, teraz wiem, po co wam było do tego NATO - opowiadał prezydent.
Być może Bronisław Komorowski ma w zanadrzu jeszcze inne wspomnienia związane ze Świnoujściem. Przekonamy się o tym gdy na rynku ukaże się druga, zapowiedziana już, część jego wspomnień.