- Najwyższa pora wyjaśnić pewne kwestie związane z moją osobą. Jestem gotów przejąć Flotę , jeśli zarząd podpisze w poniedziałek rejestrację zawodników - takie słowa padły z ust Jerzego Woźniaka na sobotnim spotkaniu, które , co warto podkreślić, rozpoczęło się od… wyproszenia zarządu MKS Flota z sali.
- Nie mam ochoty z państwem rozmawiać – tak Jerzy Woźniak uzasadniał swoje zachowanie. - Zainwestowałem we Flotę 250 tysięcy. Udokumentowane jest mniej, ponieważ udokumentowane są pieniądze, które poszły tylko ze spółki matki na konto Floty. Nie są udokumentowane pieniądze w zobowiązanych, gdzie płaciłem kartą prywatną lub gotówką. Flota przegrała rundę jesienną dzięki moim pieniądzom, więc nie wiem, dlaczego nikt o tym nie powiedział, dlaczego kibice mnie wyzywają i dlaczego nikt z zarządu tego nie powiedział.
- W październiku wylądowałem na 1,5 miesiąca w szpitalu - opowiadał na spotkaniu Jerzy Woźniak. - Przyjechałem w grudniu i usłyszałem, że jest nowy inwestor. Spotkałem się z działaczami Floty w hotelu Atol u mojego przyjaciela pana Marca. Usłyszałem, że chcą odstąpić od umowy i wchodzą z nowym inwestorem. Powiedziałem „dobrze, proszę mi oddać pieniądze” i skończyła się na tym rozmowa .Wyjechałem ze Świnoujścia. Nowe zobowiązania, które przekazał mi zarząd, sięgają miliona 650 tysięcy. Na moje kilkukrotne pytania, czy to są wszystkie zobowiązania, zarząd powiedział, że wszystkie. Otóż nie, kłamali i kłamią dalej!
Jerzy Woźniak zapowiada, że zajmą się tym jego prawnicy.
- Czuję się oszukany przez ludzi ze Świnoujścia – mówił Woźniak.- W życiu nie dałbym złotówki na Flotę, gdybym był sponsorem. Nie przekazałbym złotówki temu zarządowi jako sponsor. Po co mi klub który nie wystartuje? W poniedziałek jest okienko transferowe, a na dzisiaj jest 11 zawodników i zarząd nie chce podpisać zgłoszenia.
Co na to wszystko MKS Flota?
- Nie jesteśmy kłamczuchami – mówi prezes MKS Flota Małgorzata Dorosz. -Pan Woźniak tez odrobinę inaczej przedstawia fakty. Nie mówimy nie, musimy mieć pewne rzeczy. Jeśli pan Woźniak deklaruje, że ma pieniądze i że poradzi sobie, to chwała Bogu… Nie rozumiem tego, wczoraj rozmawialiśmy normalnie, a dziś pan Woźniak robi pokazówkę . Jeszcze do wczoraj pan Woźniak rozmawiając z nami twierdził, że jest wszystko OK. Dzisiaj najważniejsze jest zaś to, aby był kozioł ofiarny. Już dzisiaj zanim cokolwiek się wydarzy.
- Może być tak – kontynuuje prezes Floty - że pan Woźniak coś dzisiaj deklaruje, a musi być ktoś winien. To będzie czwarty lub piąty klub, w którym pan Woźniak bardzo chciał pomóc. I nie wiem, może to po prostu z przyzwyczajenia jest takie koło ratunkowe, że "ja chciałem wszystko, ale to oni nie chcieli".
Zdaniem prezes Floty, Woźniak „więcej i cieplej rozmawia ze starym zarządem” niż z obecnym.
- Panu Woźniakowi często zmienia się zdanie –przyznaje Małgorzata Dorosz. - Dzisiaj mówi tak, a za 5 minut jest już inaczej. A my jesteśmy gotowi i otwarci. Odpowiadamy za zawodników i osoby, które tu pracują. Zależy nam na kibicach i ludziach, którzy kilka lat temu uwierzyli w słowa dawane tutaj w tym klubie, że faktura zostanie zapłacona za 7 dni… a niezapłacona jest do dnia dzisiejszego i to się będzie ciągnęło, jeżeli pan Woźniak nie zmieni decyzji.