Wielu mieszkańców zwraca uwagę, że taki obrazek przy samym wjeździe Polski nie jest dla nas zbyt dobry.
- Niemcy przekraczają granicę i najpierw widzą nielegalnych handlowców. Wiadomo, że handlują bezprawnie – bo przecież nie ma straganów tylko rozstawione koszyki na chodniku – mówi Wojciech Szrutkiewicz. – Niedaleko stoją młodzi ludzie, którzy proszą o pieniądze. Do nie dawna jeszcze wszędzie roznosił się smród dorożek. Dalej jest targowisko, które wygląda jak Bangladesz. Blaszane budy sklecone z byle czego.
Nasi rozmówcy podkreślają, że problem żebrzących młodych ludzi wraz z otwarciem granicy się powiększył.
- Potrafią złapać za rękaw i tak długo się naprzykrzać a ktoś w końcu da parę gorszy – tłumaczy Pani Magda. – To zaczyna być nie tylko nieeleganckie i wstydliwe dla nas Polaków, ale też niebezpieczne. Dlaczego opieka społeczna się tym nie zainteresuje?