Urząd Miasta próbuje to sprzedać jako dowód świetnej współpracy polsko-niemieckiej – pisze nasz Czytelnik. – Ale ja tego towaru nie kupuję. I myślę, że rodzice wielu dzieci też nie są zachwyceni. Płacą podatki w Świnoujściu i mają prawo oczekiwać, że ich pieniądze zostaną wydane tutaj. W dodatku pomysł miasta, by w czasie ferii dzieci jeździły na ślizgawkę do Heringsdorfu, wiąże się z kosztami. Rodzice muszą poświęcić czas, by dowieźć dzieci na lodowisko, benzyna kosztuje ( chyba że ktoś jeździ służbowym autem). W Świnoujściu na lodowisko dzieci miałyby rzut beretem. Można byłoby dzieciaka puścić samemu.
Oburzające jest też to, że Urząd Miasta nie podaje, jaką kwotę zamierza wydać na dotowanie tego lodowiska. To są nasze podatki i mamy prawo to wiedzieć. I warto byłoby zapytać mieszkańców o zdanie, a nie puszyć się z samozadowolenia, na jaki to genialny pomysł wpadliśmy. Według mnie, to raczej wyraz niemocy, dowód, że nasze instytucje nie są w stanie zorganizować dzieciom zajęć w Świnoujściu. To po co je utrzymywać?
Co na to Urząd Miasta? Czekamy na odpowiedź.