Dlaczego mówię o „problemie”? – pisze mieszkaniec Świnoujścia. – Bo wygląda na to, że sporo mieszkańców Pan Prezydent zrobi w konia. Głosowali na niego, a teraz okaże się, że ich głos, ich wysiłek zmarnowano. Wszak nie każdemu chciało się ruszyć z domu i iść na wybory. Przemogli się i po co im to było ? I jeszcze koszty wyborów? Ile pieniędzy poszło na marne? Ktoś to policzył?
Ale trzymajmy się jeszcze wersji, że Janusz Żmurkiewicz nie startuje…- czytamy dalej w liście.- Dziennikarz pyta go, czy pan prezydent zamierza zostać senatorem. Zastanawiałem się, ale jeszcze myślę… a chwilę później zdanie, które pokazuje, jak dziennikarz próbuje czytelników urabiać, przygotowuje ich na „radosną nowinę”. Na twarzy Janusza Żmurkiewicza - gdy odpowiada na bardzo ważne dla mieszkańców tego miasta pytanie - jak u Mony Lisy, maluje się bowiem „tajemniczy uśmiech”. No prawie się popłakałem z sympatii do autora tej laurki.
Zapytaliśmy Urząd Miasta, ile kosztowały minione wybory samorządowe w Świnoujściu. Okazuje się, że niemało. Skarb Państwa, czyli my, podatnicy, wyłożyliśmy na nie około 150 tysięcy złotych! Rzecznik prezydenta Robert Karelus podkreśla, że dzięki temu, że wszystko rozstrzygnęło się w pierwszej turze, wydano na nie mniej niż wyniosła dotacja.
Chcieliśmy się też dowiedzieć, kiedy Janusz Żmurkiewicz ogłosi, że startuje na senatora. Czy ma już kandydata na swego następcę? Nieoficjalnie mówi się, że będzie to Barbara Michalska, obecna zastępczyni prezydenta. Zapytaliśmy Roberta Karelusa, czy to prawda.
- Jak już wielokrotnie informowałem, Pan Prezydent nie komentuje doniesień, dywagacji czy wręcz plotek na temat swojego ewentualnego startu w wyborach parlamentarnych, skupiając się aktualnie na najważniejszym zadaniu samorządu, jakim jest uchwalenie budżetu miasta na przyszły rok – poinformował nas Robert Karelus.
Barbara Michalska w sprawie swojego ewentualnego startu w wyborach – na razie milczy.