Na stronie Urzędu Morskiego pojawiły się projekty dotyczące specjalnej ochrony ptaków, uniemożliwiające nam uprawianie sportów wodnych typu kitesurfing i windsurfing – pisze zmartwiony Czytelnik, mieszkaniec Dziwnówka. - Nie zgadzamy się z tym, ponieważ wedle naszej wiedzy nie została przeprowadzona ocena oddziaływania na środowisko uprawianych przez nas sportów, wykazująca iż są one faktycznym zagrożeniem dla populacji ptaków. Zakaz jest całkowicie pozbawiony podstaw.
W petycji wystosowanej do szefa Urzędu Morskiego, Andrzeja Borowca pod koniec listopada amatorzy sportów wodnych apelują o niewprowadzanie zakazu uprawiania kitesurfingu i windsurfingu do czasu uzyskania wyników badań stwierdzających faktyczne zagrożenie ze strony sportowców. Miłośnicy kitesurfingu i windsurfingu domagają się przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko oraz na obszar Natura 2000 oraz szkoleń kitesurfingowych i windsurfingowych. Te ostatnie miałyby pomóc stwierdzić, czy krzyżują się trasy ptaków i sportowców.
Przeprowadzone dotychczas badania stwierdzają miejsca występowania ptaków a nie wpływ kitesurfingu i windsurfingu na ich siedliska w obecnym natężeniu – czytamy w petycji. – Wedle naszej wiedzy nie został przeprowadzony monitoring środowiskowy ani procedura oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko a zagrożenie zostało zidentyfikowane jako „potencjalne”, więc jesteśmy mocno zaniepokojeni próbą wprowadzenia zakazu bez ku temu podstaw. Martwi nas również fakt, że planowany zakaz dotyczy uprawiania wszelkiego rodzaju surfingu a jest zezwolenie na poruszanie się łodziami motorowodnymi o mocy do 10kW.
Nie jest prawdą, że pływający kitesurferzy mają wpływ na populację bytujących i żerujących ptaków – uważają fani sportów wodnych. - W naszym wieloletnim doświadczeniu nie zaobserwowaliśmy tego zjawiska. Kitesurfing jest uprawiany przy bardzo silnym wietrze, niejednokrotnie w warunkach sztormowych przy mocno zafalowanym akwenie, w naszej ocenie komfort bytowania ptaków zaniepokojony jest przez warunki atmosferyczne a nie obecność kitesurferów. Jesteśmy gotowi w każdej chwili uczestniczyć w eksperymentach i badaniach żeby to udowodnić. Bardzo nam na tym zależy i liczymy na współpracę.
Kitesurfing to ekologiczny sport uprawiany na akwenach Zalewu Szczecińskiego, Zalewu Kamieńskiego i rzeki Dziwny od ponad 10 lat – czytamy w petycji.- Wykorzystuje naturalne źródło napędu jakim jest wiatr. Nie tworzy hałasu. Nie zanieczyszcza powietrza spalinami ani wody wyciekami paliwa. Sprzęt jest delikatny, dlatego każdy kitesurfer dba o usuwanie śmieci i wyjątkowy porządek w miejscu startowania latawców. Kitesurferzy, w porównaniu do innych użytkowników wody, wyjątkowo często pomagają żeglarzom, wędkarzom, plażowiczom, pływającym wpław oraz zwierzętom w potrzebie, ratują im życie lub alarmują odpowiednie służby ratunkowe. Z powyższych powodów, kitesurfing wokół wód bałtyckich nie był do tej pory ograniczany zakazami "ekologicznymi". Jako przykład niech posłuży najbardziej popularny spot kitesurfingowy w Niemczech - sąsiednia wyspa Rugia. Mimo faktu, iż wyspa jest objęta obszarem specjalnej ochrony Natura 2000, nie wprowadzono tam żadnych ekologicznych zakazów dla kajciarzy.
Co na to Urząd Morski?
- Po pierwsze, projekty planów ochrony nikomu niczego nie uniemożliwiają, ponieważ są to p r o j e k t y, a nie obowiązujące plany ochrony, nie ma więc na razie mowy o żadnych zakazach – informuje Ewa Wieczorek, rzecznik prasowy Urzędu Morskiego w Szczecinie. - Swoje propozycje zmian do nich można do nas zgłaszać do 19 grudnia br. Same plany ochrony zostaną ustanowione przez Ministra Środowiska w formie rozporządzeń, ale zanim to nastąpi, Minister Środowiska również przeprowadzi swoją procedurę konsultacji społecznych, wówczas również będzie można zgłaszać swoje propozycje zmian do zapisów projektów.
Rzecznik przypomina, że do wprowadzenia realnej ochrony ptaków lub innych gatunków zwierząt oraz siedlisk przyrodniczych (zgodnie z odpowiednimi dyrektywami) zobowiązuje Polskę członkostwo w Unii Europejskiej i implementacja prawa UE w tym zakresie. W aktualnej wersji projektów planów na akwenie Zalewu Szczecińskiego znajdują się propozycje ograniczeń w czterech, w zasadzie, obszarach, z czego w dwóch proponowane jest ograniczenie uprawiania sportów wodnych od 1 października do 30 kwietnia (we wschodniej części Zalewu - okolice Stepnicy oraz Czarnocina) oraz od 1 sierpnia do 30 kwietnia w zachodniej części Zalewu – okolice Nowego Warpna, w dwóch natomiast ograniczenie całoroczne (północna część Zalewu). Pokazano to na mapie załączonej do projektów planów.
- Obszary, gdzie jest proponowane wyłączenie całoroczne stanowią procentowo niedużą część Zalewu, a są to miejsca żerowania i odpoczynku chronionych prawem i cennych gatunków ptaków (m.in.: północny Zalew - mewa mała, sieweczka rzeczna, rybitwa białoczelna, sieweczka obrożna, ohar, głowienka, łabędź niemy, trzciniak, śmieszka, kropiatka, gęgawa, cyraneczka; wschodnia część Zalewu - łabędź krzykliwy, gęś zbożowa, czernica, głowienka, łabędź niemy, perkoz dwuczuby, bąk; zachodnia część Zalewu - łabędź niemy, głowienka, czernica, perkoz dwuczuby, rybitwa czarna) – wylicza Ewa Wieczorek.
Rzecznik dodaje, że przy tworzeniu projektów planów nie przeprowadza się oceny oddziaływania na środowisko.
- Przeprowadza się pełną inwentaryzację przyrodniczą w cyklu co najmniej rocznym, by określić miejsca występowania gatunków chronionych i zaproponować formy ich ochrony – informuje Ewa Wieczorek. - Takie prace zostały zlecone przez Urząd Morski w Szczecinie i na ich postawie powstały projekty planów ochrony.