A wszystko przez interpelacje złożoną przez miejscowego radnego Stanisława Możejkę. Chciał on się dowiedzieć czy Urząd Miasta i jednostki mu podległe korzystały z usług zakładu wulkanizacyjnego należącego właśnie do żony prezydenta.
Okazało się suma wszystkich faktur m.in. dla Urzędu, miejscowego ZWiKu czy OSiRu wyniosły przez 4 lata ponad 50 tysięcy złotych. To nie są duże sumy, faktury wystawione np. na urząd miasta opiewały na około 6 tysięcy złotych brutto, zarobek wyniósł 900 złotych na towarach i 1100 złotych na usługach, przy minimalnych marżach tłumaczy prezydent Żmurkiewicz.
Dodaje on też, że każdy zakup poprzedzały zapytania o cenę. Zapewnia też, że zanim objął swoją funkcję np. ZWiK też był jego klientem. Natomiast prezydent uważa, że pod względem etycznym nic się nie stało. Prawdopodobnie jednak urząd skarbowy sprawdzi wysokość marż stosowanych przy sprzedaży usług przez zakład żony prezydenta.