Temat budowy stałej przeprawy komunikacyjnej w postaci podwodnego tunelu między wyspami Uznam i Wolin „straszy” we wszystkich kolejnych kampaniach wyborczych od ponad 20 lat. I ciągle z tym samym skutkiem. Jest jak kamfora. Wszyscy zainteresowani czują go w powietrzu, ale nikt tego tunelu nie widział. Nawet w wyobraźni. I nic w tym dziwnego, bowiem ogrom tej inwestycji jest trudny do ogarnięcia nawet dla tych o bardzo bujnej wyobraźni. Ponad półtora miliarda złotych i trudności techniczne związane z budową tunelu – to główne powody wieloletniej jałowej dyskusji o konieczności jego budowy.
- Po blisko 20 latach tych bezowocnych działań kolejnych lokalnych i wojewódzkich samorządów powołaliśmy do życia organizację obywatelską, która chce być donośnym głosem wszystkich mieszkańców naszego miasta i wyrazicielem niezadowolenia setek tysięcy turystów, którzy co roku odwiedzają Świnoujście – mówi Zbigniew Pomieczyński, prezes Stowarzyszenia Most dla Świnoujścia. – Wszyscy mamy dosyć kolejek do promów, które z roku na rok są coraz starsze, coraz mniej bezpiecznie i coraz droższe w eksploatacji. Boimy się tego, że w pewnym momencie zostaniemy sami z tym problemem. Widzimy też, że brak stałej przeprawy komunikacyjnej dusi cywilizacyjny rozwój naszego miasta. To powoduje, że młodzi ludzie stąd uciekają, a fachowcy i specjaliści w wielu dziedzinach nie chcą się tu osiedlać. Sytuacja miejskiego szpitala jest tego najbardziej jaskrawym dowodem.
Publiczną tajemnicą jest, że aby się w Świnoujściu leczyć, trzeba mieć końskie zdrowie. Zakres i poziom usług medycznych świadczonych przez świnoujski szpital jest tak niewielka, że większość pacjentów trzeba stąd wozić do innych szpitali – do Szczecina lub do Gryfic. Coraz dotkliwiej odczuwany jest brak informatyków, inżynierów, farmaceutów i specjalistów w wielu innych dziedzinach. Młodzi, wykształceni świnoujścianie nie chcą tu wracać, bo nie widzą tu dla siebie perspektyw. A nie wiedzą ich przede wszystkim dlatego, bo Świnoujście znalazło się trochę na marginesie życia gospodarczego regionu. Sam fakt posiadania statusu uzdrowiska, to zbyt mało, aby przyciągnąć poważnych inwestorów i tym samym sprawić, że wzorem Kołobrzegu, czy Sopotu nasze miasto będzie tętnić życiem przez cały rok.
- Stowarzyszenie nie jest krzykiem rozpaczy z powodu wieloletniej bezradności kolejnych władz, które nie potrafiły podjąć konkretnej decyzji w sprawie połączenia wysp Uznam i Wolin. To głos rozsądku – mówi Paweł Winiarski, wiceprezes Stowarzyszenia Most dla Świnoujścia. – Zebraliśmy wokół tej idei ludzi znających się na rzeczy. Ludzi aktywnych i zdecydowanych na zmianę tego stanu rzeczy. Świnoujście nie może przez kolejne lata czekać na łaskę i niełaskę kolejnych politycznych ekip „fachowców”, bo skończy się to perspektywą pokonywania Świny wpław, albo jeżdżenia z Polski do Polski przez… Niemcy.
Nikomu nie trzeba już chyba tłumaczyć, że obecne rozwiązanie w postaci komunikacji promowej jest ślepym kierunkiem rozwoju miasta - uzdrowiska i oznacza powolny upadek cywilizacyjny Świnoujścia. Pozostaje więc pytanie jak ma wyglądać ta stała, sprawna, bezpieczna i tania w eksploatacji więź komunikacyjna dla wysp Uznam i Wolin? Przez ostatnich kilka miesięcy wielu polityków z tzw. Pierwszej ligi zaangażowało się w przedwyborczy wyścig tunelowych obietnic. I można by się z tego tylko cieszyć, gdyby nie fakt, że dwie najważniejsze w tej obietnicowej układance postacie, czyli premier Donald Tusk i pani wicepremier Elżbieta Bieńkowska mają już nowe posady w Brukseli. Pozostali obiecywacze teraz zamilkli. Rodzi się więc wątpliwość czy przypadkiem z tunelem nie będzie tak samo, co zwykle działo się gdy ucichał powyborczy gwar? Wiele na to wskazuje.
- Zapewne tunel powróci w przyszłym roku w kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu – mówi Zbigniew Pomieczyński. – Nie bardzo w to wierzymy i pewnie dlatego chcemy wejść do Rady Miasta, aby móc się temu uważniej przyglądać i… jeśli okaże się, że nic się w tej sprawie nie ruszy, to my ruszymy! Nie jesteśmy politycznymi pieniaczami i przede wszystkim zależy nam na tym, aby Świnoujście miało stałą, bezpieczną i sprawną przeprawę komunikacyjną. Jeśli może być nią tunel - to świetnie, ale mamy co do tego bardzo poważne wątpliwości. Nie będziemy więc się wdawać w polityczne awantury, ale pracować nad naszym projektem budowy średniowysokiego mostu zwodzonego nad Świną. I jeśli Politycy spod znaku PO, SLD i PiS nie spełnią swoich tunelowych obietnic będziemy dążyć do zarzucenia koncepcji budowy tunelu i skontrujemy się na moście.
Za mostem przemawia ekonomia i zdrowy rozsądek. Most jest prawie dwukrotnie tańszy i szybszy w budowie od tunelu. Jest kilkakrotnie tańszy w bieżącej eksploatacji, ma większą przepustowość. Współczesna technologia pozwala stwierdzić, że takie rozwiązanie jest też całkowicie niezawodne i bezpieczne. Nie ma też już żadnych żeglugowych przeszkód dla mostu. Pozostaje więc do rozstrzygnięcia tylko jedna, polityczna kwestia: most czy tunel? Odpowiedź na to pytanie powinni dać tegoroczni kandydaci na świnoujskich i wojewódzkich samorządowców.
- Tunel to brzmi dumnie, ale most brzmi rozsądnie – mówi Zbigniew Pomieczyński. – Nam, członkom i sympatykom Stowarzyszenia jest wszystko jedno. Byle ta przeprawa wreszcie zaczęła się wynurzać z oparów politycznych absurdów. Bo most czy tunel Muszą tu w końcu powstać!
rk