Kurier Szczeciński • Sobota [12.01.2008, 08:39:19] • zachodniopomorskie

Jacek Piechota o kontroli CBA

Standardowa kontrola oświadczeń majątkowych b. ministra gospodarki i b. polityka SLD Jacka Piechoty nie wykazała - według niego samego - większych nieprawidłowości. J.Piechota uznaje wyniki tego raportu za swoiste świadectwo moralności.

Z raportu wynika, że informacje zbierano w 70 bankach, w 27 funduszach i towarzystwach inwestycyjnych oraz 46 instytucjach maklerskich. Kontrola rozpoczęła się na dzień przed pojawieniem się informacji, jakoby J.Piechota był zamieszany w sprawę tzw. szwajcarskich kont lewicy i - jak podkreślają J.Piechota i Biuro - nie mają z nią żadnego związku.

CBA podkreśla, że J.Piechota jest jedną z wielu osób, której oświadczenia funkcjonariuszy publicznych w jawny sposób weryfikuje Biuro, w ramach swoich ustawowych obowiązków. Tomasz Frątczak z CBA dodał, że kontrola jest jawna, a na początku grudnia J.Piechota otrzymał od CBA sprawozdanie z jej wyników.

- Kontrolerzy ujawnili, że pan Jacek Piechota nie złożył trzech wymaganych oświadczeń majątkowych, cztery z nich złożył po terminie, w tym jedno po ponad pół roku. W jednym nie podał posiadanej przez siebie nieruchomości - poinformował T. Frątczak.
Zaznaczył, że są to uchybienia, które nie mają swoich konsekwencji karnych dla J.Piechoty. B. minister i b. poseł SLD podkreślił, że przez dziewięć miesięcy CBA sprawdzało stan jego kont, stan majątkowy, transakcje nieruchomościami i porównywało ze składanymi przez niego oświadczeniami majątkowymi.

- Oprócz kilku niewielkich niezgodności jak np. kilkutysięczne różnice w zgłaszanym przeze mnie stanie posiadania, raz in plus a innym razem in minus, bądź niewielkich opóźnień w złożeniu oświadczeń nie znaleziono żadnych nieprawidłowości - stwierdził J.Piechota.
Dodał, że CBA zbierało informacje od dziesiątek finansowych instytucji w Polsce.

- Docierały do mnie z niektórych informacje, że biuro jest zainteresowane moją osobą - powiedział J.Piechota.

Dyrektor gabinetu szefa CBA T. Frątczak powiedział, że biuro przeprowadziło tę jawną kontrolę w ramach swoich ustawowych uprawnień.

- Jednym z podstawowych zadań CBA i Zarządu Kontroli w strukturze biura jest weryfikowanie oświadczeń majątkowych. Rzecz jasna, nie było to jedyne oświadczenie przez nas badane - dodał.
T. Frątczak zaznaczył, że weryfikacja oświadczenia J.Piechoty nie ma żadnego związku z badaniem tzw. szwajcarskich kont lewicy.

- Tę sprawę bada prokuratura, my nie mamy żadnych prawnych instrumentów, by badać nielegalne środki za granicą - mówił.
T.Frątczak przypomniał, że CBA nie kontroluje jednego oświadczenia danego polityka, a wszystkie przez niego złożone w związku z pełnieniem funkcji publicznych.

- Dlatego to żmudna i długotrwała procedura. W tym przypadku 4 miesiące zajęło też uzyskanie zgody sądu na dostęp do pewnych materiałów - powiedział. Przypomniał, że żadna inna instytucja w kraju nie bada tak wnikliwie oświadczeń majątkowych, jak CBA.

J.Piechota przyznał, że sprawdzanie przez CBA oświadczeń majątkowych parlamentarzystów jest ustawowym obowiązkiem tej instytucji, na co powołano się w raporcie.

- Nie mam żalu, że CBA robiło to, co do niego należy, nie mam tym bardziej też żalu do agentów, którzy wykonywali swoją pracę. Jednak mój sprzeciw budzi metoda, jaką się posłużono. Dziwnym trafem parę miesięcy temu był przeciek, że CBA prowadzi postępowanie w mojej sprawie. To w opinii publicznej budziło wątpliwości, czy np. Piechota nie ma czegoś do ukrycia. Jest to tworzenie atmosfery zaszczucia. Chciałbym wszystkich innych parlamentarzystów przestrzec, że ich może czekać to samo, bo takich czasów dożyliśmy - dodał.

T. Frątczak pytany o kwestię tzw. kont lewicy w Szwajcarii przyznał, że CBA nie zajmowało się tą sprawą i w raporcie nie ma o tym słowa. CBA nie ma uprawnień, by to badać - zaznaczył. Ale podkreślił, że w trakcie badania jego majątku złożył w CBA pisemne oświadczenie, że nie posiada i nie posiadał takich kont.

Według zeznań oskarżonego m.in. o korupcję lobbysty Marka Dochnala, tajne konta mieli posiadać w Szwajcarii b. prezydenccy ministrowie Marek Siwiec i Marek Ungier, b. minister gospodarki Jacek Piechota, b. minister skarbu Wiesław Kaczmarek, b. szef resortu zdrowia Mariusz Łapiński i b. szef NFZ Aleksander Nauman. Zaprzeczali oni tym informacjom.

W maju 2007 r. minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek - wcześniej Prokurator Krajowy - mówił, że są politycy SLD, którzy mają konta za granicą, a pieniądze na nich prawdopodobnie pochodzą ze źródeł przestępczych. Nie podał żadnych nazwisk. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odmówił wtedy potwierdzenia, że Szwajcaria zgodziła się przekazać listę tych kont - jak podawały media. Katowicka prokuratura, która zwróciła się o pomoc prawną do Szwajcarii, podała, że nie prowadzi osobnego śledztwa co do kont polityków. Wypowiedzi b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i Kaczmarka na temat domniemanych kont lewicy skrytykowały SLD i PO. SLD pozwał Kaczmarka o ochronę dóbr osobistych; wystąpił też z prywatnym aktem oskarżenia wobec niego. (PAP)

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/3381/