Zbigniew Pawlak był w Biesłanie, poznawał ludzi, rozmawiał z wieloma, poznał ich ból, zrozumiał. Jest współautorem książki, która ukazała się właśnie, w 10 rocznicę tragedii. O swoim poznawaniu miasta i ludzi opowiadał w piątek, w zadaszonym ogródku restauracji Osada przy Wybrzeżu Władysława IV.
iswinoujscie.pl • Sobota [13.09.2014, 17:48:06] • Świnoujście
Biesłan – małe miasteczko u podnóży gór Kaukazu. Rozpoczęcie roku szkolnego zawsze było tu radosnym świętem. W 2004 roku stało się inaczej. Do szkoły wtargnęli zamaskowani i doskonale przygotowani bojownicy. Zginęły 334 osoby, w tym połowa to dzieci. Do dzisiaj był to największy i najokrutniejszy zamach terrorystyczny w Europie. Miasto pękło i podzieliło się na tych, którzy stracili wszystko, i na tych, którzy nigdy ich nie zrozumieją.
fot. Sławomir Ryfczyński
Gospodarze postarali się o niezwykłe miejsce i scenografię spotkania. Wnętrze letniego pawilonu wypełniało 186 balonów. –„To na odkupienie dusz dzieci, które zginęły w tej strasznej jatce”- usłyszeli przybyli goście.
fot. Sławomir Ryfczyński
Zbigniew Pawlak opowiadał o mieście i ludziach, których jeden tragiczny dzień zmienił zupełnie. Na całe życie. Gość podkreślił, że nieprzypadkowo właśnie teraz ukazuje się książka, odbywają spotkania wspomnieniowe.
Z inicjatywy międzynarodowych organizacji właśnie w tym roku mówimy więcej o dzieciach by nie wciągać ich w konflikty zbrojne. W tym kontekście przypomnienie największej tragedii z udziałem uczniów, małych dzieci jest jak najbardziej potrzebne.
Biesłański wieczór spotkał się z wielkim zainteresowaniem. Właścicielka „Osady” co chwila musiała dostawiać krzesła dla nowych gości. Zjawili się nawet rosyjscy żołnierze. To Sandro, Radek i Paweł z 312 plutonu Wojsk Powietrzno Desantowych.