Do wydarzenia doszło po godzinie 14. Bryczka wraz z pasażerami jechała od granicy w stronie ulicy 11-go Listopada. Na wysokości ulicy Miarki koń nagle upadł.
- Klacz potknęła się na kostkach i upadła. Nie dała rady sama wstać ze względu na uprząż. Musiałem ją odpiąć od bryczki - mówi dorożkach. - Polałem ją wodą i wstała. Ma zdartą nogę. Jakby było coś poważnego, nie dałaby rady stać o własnych siłach - dodaje.