Do zniknięcia doszło przy stanowisku nr 2.
- O 12.35 dostaliśmy zgłoszenie od ojca o zaginięciu syna – mówi Piotr Walkowiak, koordynator świnoujskiego kąpieliska. - Ratownicy od razu zebrali wywiad, padły pytania czy ojciec go widział jak idzie pod wodę, czy podczas pilnowania nagle zniknął mu z oczu.
Na szczęście mężczyzna potwierdził tą drugą sytuację. Mimo tego, ratownicy i tak rozpoczęli akcję poszukiwawczą w wodzie. Oprócz tego, z bazy ratowniczej co dziesięć minut puszczano komunikat o zniknięciu chłopca.
- Początkowo w akcji poszukiwawczej w wodzie brali udział ratownicy z najbliższych stanowisk, jednak po krótkiej chwili poprosiliśmy zebranych plażowiczów o pomoc. Ci chętnie nam pomogli – dodaje Walkowiak.
Do akcji włączony został także ratownik na skuterze wodnym, natomiast na brzegu, na wypadek najgorszego, w gotowości czekali ratownicy z medycznym sprzętem, w tym defibrylator AED.
Ratownicy wraz z plażowiczami trzymając się za ręce przeczesywali brzeg przez 20 minut. Po tym czasie zaginiony chłopiec sam zgłosił się do ratowników.