Oczywiście faworytem będą gospodarze, do niedawna jeszcze główni kandydaci do awansu do ekstraklasy. Ale po porażkach z Energetykiem ROW Rybnik, Wisłą Płock oraz Dolcanem Ząbki drużyna z Bełchatowa spadła na drugie miejsce. Nad trzecim w tabeli Dolcanem ma trzy punkty przewagi, lecz na trzy kolejki przed końcem nie jest to przewaga cokolwiek gwarantująca.
W pierwszym meczu obu zespołów w Świnoujściu był remis 1-1. Motorem napędowym GKS są bracia Michał i Mateusz Makowie, którzy strzelili aż 17 z 42 goli bełchatowian, o asystach nie wspominając. – Na pewno musimy być przygotowani na ich szybką grę – mówi trener Floty, Tomasz Kafarski.
Szkoleniowiec Wyspiarzy nie ukrywa, że liczył na to, iż mecz Floty z GKS zostanie rozegrany w innych okolicznościach. – Gdy przyjeżdżałem do Świnoujścia to wiedziałem, że w czwartym spotkaniu zagramy w Bełchatowie – wyjaśnia Kafarski. – Ale liczyłem, że przed meczem z nami GKS będzie miał już zapewniony awans do ekstraklasy. No cóż, stało się inaczej, lecz to nie jest nasz problem. My jedziemy na boisko rywala, aby wydrzeć jakąś zdobycz punktową, czyli aby nie przegrać.
W zespole Floty z powodu pauzy za żółte kartki nie zagrają Rafał Grzelak i Ensar Arifović.
Krzysztof Dziedzic
rzecznik prasowy Floty