Samochodem jechała młoda kobieta i mężczyzna. Fordem kierował mężczyzna. Tuż przed godziną 22.00 dojeżdżali już pod dom i nagle zobaczyli dym wydobywający się spod silnika.
- Wyjąłem gaśnicę i zacząłem gasić, ale na nic się to zdało. Na szczęście straż pożarna pojawiła się błyskawicznie i ugasiła ogień. Auto ocalało, jutro przetransportuje je do warsztatu samochodowego - mówi właściciel samochodu.